Dzięki uprzejmości Wajda Studio podczas 3. edycji Okna na Warszawę pokażemy dwa filmy o unikalnym miejscu i ludziach z nim związanych. Tym unikalnym miejscem jest warszawska Wola. W dokumencie „Felgarz z Woli” reżyser filmu – Jakub Maciejko porusza temat warszawskich rzemieślników. Z kolei wielokrotnie nagradzane „Bon appetit” to pełna humoru opowieść o pewnym barze z obiadami na wynos i jego wyjątkowych właścicielach. Przeczytajcie rozmowę z reżyserem obu dokumentów.

Mówi się, że Wola jest jedną z najbardziej barwnych dzielnic Warszawy. Czy dlatego właśnie tam szukał Pan tematów do swoich dokumentów?

Mieszkam w Warszawie od urodzenia. To właśnie na Woli dorastałem i obserwowałem jak ta dzielnica się zmienia. Wola jest w stanie ciągłej transformacji. Z dzielnicy robotniczej, gdzie były liczne zakłady przemysłowe oraz swoje zakłady mieli rzemieślnicy, Wola zmienia się w centrum biznesowe, w swoiste warszawskie City. To tutaj wyrastają coraz to nowe wieżowce, a wysokie centrum Warszawy przesuwa swój środek właśnie w tym kierunku. To właśnie zmiana charakteru dzielnicy była początkowym impulsem do poszukiwania tematów na Woli i do próby zarejestrowania tego zjawiska.

Kadr z filmu "Bon appetit". Fot. Wajda Studio

Kadr z filmu „Bon appetit”. Fot. Wajda Studio

Jak zareagowali bohaterowie Pana filmów na propozycję nakręcenia materiału filmowego z nimi w roli głównej i jak radzili sobie z obecnością kamery?

Gdy już zacząłem szukać bohaterów na Woli odwiedziłem mnóstwo zakładów rzemieślniczych w tym rejonie. Spośród nich wybrałem moim zdaniem najbarwniejsze postaci, a zarazem takie, które najlepiej reagowały na obecność kamery. W przypadku bohaterów o których powstały filmy nie mieli oni żadnych obiekcji co do filmowania i nie musiałem ich też jakoś specjalnie do tego namawiać. Drugim czynnikiem, który miał w tym przypadku znaczenie był czas jaki spędziłem razem z moimi bohaterami. W przypadku gdy filmuje się kogoś przez kilka tygodni, kamera staje się naturalnym rekwizytem i wszyscy zapominają o jej obecności. To bardzo ułatwia zarejestrowanie prawdziwych zachowań i emocji.

Zarówno w „Bon Appetit”, jak i we wcześniejszym dokumencie „Felgarz z Woli” obserwujemy zanikający klimat dawnej Warszawy – czy chciał Pan w ten sposób ocalić go od zapomnienia i zapisać na trwałe w pamięci widzów?

Początkowo chciałem zrobić film o transformacji na przykładzie jednej warszawskiej dzielnicy. Z czasem stało się jasne, że można to zrobić jedynie dzięki ludziom, którzy skutki tej transformacji odczuwają na własnej skórze. W rezultacie wyszły dwa filmy, a mam jeszcze materiał na co najmniej jeden. Mam nadzieję, że świat który udało mi się zarejestrować dzięki moim filmom nie ulegnie całkowitemu zapomnieniu. Chociaż nie to było moją główną myślą, gdy zabierałem się za ten temat.

Kadr z filmu "Felgarz z Woli". Fot. Filmweb

Kadr z filmu „Felgarz z Woli”. Fot. Filmweb

Czy planuje Pan jakiś kolejny dokument związany bezpośrednio z Warszawą?

Moja rodzina mieszka w Warszawie od wielu pokoleń. Ja sam się tu urodziłem i wychowałem. Naturalne jest więc, że sprawy Warszawy są mi szczególnie bliskie. Chwilowo nie pracuję nad żadnym filmem, w którym Warszawa jako taka odgrywałaby pierwszoplanową rolę. Ale zobaczymy co przyniesie przyszłość. Jeżeli znajdę ciekawy temat to na pewno się nim zajmę.

Rozmawiała: Magda Liwosz