Niecały rok temu kino Iluzjon wznowiło swoją działalność w pięknie odremontowanym budynku przy ul. Narbutta. Kawiarnia o wdzięcznej nazwie Iluzja powstała chwilę później. My dotarliśmy tam dopiero latem tego roku, gdyż po mieście krążyły plotki, że mają tam bezę, którą TRZEBA spróbować. A ponieważ mamy w swoich szeregach prawdziwego miłośnika i znawcę bez, nie mogliśmy tej wiadomości zignorować. Bezy nie zastaliśmy niestety, ale była bardzo dobra lemoniada, przyjemny klimat i boskie brownie. To już wystarczy, by z czystym sumieniem polecić Wam to miejsce.

IMGP1139

Kolorowy ogródek Cafe Iluzja latem tego roku.

Niewątpliwie dużym atutem tej kawiarni jest lokalizacja i okolica. Można zaplanować sobie przyjemny spacer po zakamarkach Starego Mokotowa (wokół sporo smaczków jak np. falujący dom przy Narbutta) i zakończyć go właśnie w Iluzji. Można też wyprawę do kawiarni połączyć z seansem filmowym, albo odwrotnie. Jak kto lubi. Wystrój – musicie nam uwierzyć na słowo, bo zdjęcie mamy tylko z zewnątrz – dość stylowy, raczej klasyczny, dla wybranych szczęśliwców duże wygodne fotele.

Cukiernika można im pozazdrościć! Brownie, które próbowaliśmy kilkakrotnie (bo po pierwszej wizycie wiadome było, że wrócimy) za każdym razem było inne, ale zawsze po prostu… bardzo dobre! W połączeniu z jagodami – pycha! Inne wypieki wyglądały równie zachęcająco (cena 10-13 zł). Kawa poprawna, bez rewelacji (jak dla mnie za mało pianki w cappucino, a właściwie całkowity jej brak) w cenach raczej standardowych, lemoniada smaczna, choć o lemoniadzie powoli zapominamy – teraz nadchodzi już raczej sezon rozgrzewających herbat z imbirem. Niestety. Bo Iluzja w sezonie letnim dużo zyskiwała – cały „ogródek” na zewnątrz tętnił życiem. Idealne miejsce na relaks i odpoczynek w zaciszu Skweru Słonimskiego.

Dużym zaskoczeniem była też dla nas oferta nietypowych piw, cydrów i win. Sami nie sprawdziliśmy (jeszcze!), ale ponoć z dowolnym napojem można wejść na salę kinową. Jest to więc kolejne warszawskie kino, gdzie można przy dobrym filmie skonsumować coś smacznego. I nie musi to być popcorn z coca-colą lub nachosy. Dla zainteresowanych: tablica przed wejściem informuje o ofercie lunchowej (w cenie 20-30 zł).

I jeszcze słówko o obsłudze. Za barem spotkacie miłych, uśmiechniętych, młodych ludzi i choć ostatnio na nasze pytanie o ciasto czekoladowe (bo brownie wyszło) i jego skład nikt za bardzo nie potrafił nam odpowiedzieć – wybaczamy. Kupione trochę w ciemno, smakowało wyśmienicie.

IMGP1138

Wilgotne i gęste – idealne! – brownie posypane świeżymy jagodami z orzeźwiającą lemoniadą robioną na miejscu – to połączenie bardzo przypadło nam do gustu.