Dawnych neonów czar

lis 5, 2018 | Artykuł, Fotografia, Fotospacer, Historia, Sztuka, Wycieczki | 1 komentarz

Końcówka lat 50. Warszawa rozbłyska światłem nowych neonów. Jako jedna z pierwszych sterowanej odgórnie neonizacji podlega ul. Krucza. Poboczna, choć położona centralnie ulica dzięki mieniącym się światłom po zmroku zaczyna przypominać wielkomiejską metropolię. Taki powiew świeżości, wielkiego świata.

W pamięci mieszkańców zachowało się kilka najważniejszych neonów tej ulicy. W pamięci, bo materialny ślad po zdecydowanej większości z nich dziś odnaleźć można jedynie w archiwach, na starych pocztówkach czy fotografiach prasowych. Trudno też w opowieści o nich zachować chronologię, a czasem nawet w pełni oddać lokalizację dawnych reklam. Potraktujcie więc ten przegląd jak impresję – wprost zachęcającą do udziału w wycieczce…*

A za oknem – kwiaty

Już u zbiegu z al. Jerozolimskimi przechodniów witał umieszczony na szczycie budynku słoń. Figura egzotycznego zwierzęcia, symbolu loterii królowała nad okolicą. Zanim jednak stała się znakiem rozpoznawczym, na tym samym narożniku znalazły się już gigantyczne kwiaty – popis wyobraźni artystów, którzy na przełomie lat 50/60 stali za większością projektów nic-nie-reklamujących reklam świetlnych. Spięte w bukiet kwiaty wyrastały na wysokość ponad trzech pięter nad mieszczącą się tu kwiaciarnią i – jak głoszą miejskie legendy – silnym światłem często wręcz rozzłoszczały mieszkańców kamienicy. 

Skrzyżowanie Al. Jerozolimskich i Kruczej - widoczny słoń reklamujący loterię oraz kwiaty reklamujące kwiaciarnię. Fot. ze zbiorów Pawła Starewicza

Wcale nie z mniejszym rozmachem swoją obecność zaznaczał na przeciwległym narożniku Jubiler. Charakterystyczny napis, przywołujący odręczne pismo wśród miłośników miejskiej typografii jest do dziś jednym z bardziej rozpoznawalnych w Polsce. Neon z Kruczej liczył ok. 8 metrów długości. Zdjęto go stosunkowo niedawno, bo dekadę temu. W dobrym dla niego momencie, bo już wtedy społeczna świadomość wartości dawnych neonów na tyle wzrosła, że Jubilera udało się uratować. Można oglądać go teraz na terenie Fabryki Soho, gdzie mieści się Muzeum Neonów.

Neon Jubiler w kolekcji Muzeum Neonów, na terenie SOHO na Kamionku, fot. Jarek Zuzga

W muzeum przy Mińskiej można zobaczyć również miniaturową replikę neonu kina Śląsk na ówczesnym Grand Hotelu, jednej z siedzib „wędrującego” kina Filmoteki Narodowej (dziś mogącego pochwalić się pięknym, współczesnym neonem na własnym zabytkowym budynku przy Narbutta). Jest tu także replika motocyklisty z Warszawskiej Fabryki Motocykli.

Nocne pastwisko

W głębi Kruczej, po tej samej stronie co kino i hotel świecił m.in. klucz wiolinowy Polskich Nagrań, na którego szczycie siedział kogucik. Zwierzęcych akcentów było tu jednak więcej. Po drugiej stronie ulicy spotkać można było słynną krowę Baru Bambino. Słynną, bo żaden innych neon, tak jak ona nie rozbudzał fantazji artystów. Mrugająca okiem krasula pojawiła się w wierszu Wandy Chotomskiej i w piosence Lombardu.

Fot. dzięki uprzejmości Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Krowa doczekała się odtworzenia, również przez artystkę – Paulinę Ołowską. Od strony technicznej nad jej powstaniem pracował m.in. zmarły przed rokiem Ryszard Kałowski z firmy, która wywodzi się z dawnego przedsiębiorstwa Reklama. Istny mistrz fachu, który potrafił m.in. z brudu na fasadzie odtworzyć dawne neony czy na podstawie cienia oszacować proporcje nowej reklamy. Pan Ryszard wykonał setki reklam dla Warszawy. Lubił wszystkie, ale do krowy miał szczególny sentyment. Kiedyś zaprosił mnie do siebie na działkę, by pochwalić się konstrukcją, która stworzył na bazie… odratowanych tzw. podkładów tego neonu.

Fot. dzięki uprzejmości Muzeum Sztuki Nowoczesnej
Krowa na działce pana Ryszarda, fot. Anna Brzezińska-Czerska
Neonowi ogrodnicy

Dziś Krucza, jako jedna z głównych biznesowych ulic miasta, też nie może narzekać na brak reklam świetlnych. Cześć z nich to tradycyjne neony. W tym ten ukryty nieco w głębi, na siedzibie Zarządu zieleni Warszawy. Animowana konewka, z której leje się woda to jedna z ostatnich prac, w tworzenie których zaangażowany był pan Ryszard. Niezamierzenie przywołująca „neonowy” klimat… jego działki.

tekst: Anna Brzezińska-Czerska
foto: dzięki uprzejmości Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie,
z archiwum Pawła Starewicza, Anna Brzezińska-Czerska, Jarek Zuzga

Okno na Warszawę jest partnerem projektu „Neonowe opowieści”. Więcej na http://www.obserwatorium.org.pl/

* Uwaga: 24 listopada przewodniczki z Warszawskiej Fabryki Spacerów zapraszają Was na bezpłatną neonową wycieczkę. Szczegóły tutaj.