Kalendarz Domu Towarowego Bracia Jabłkowscy z 1931 roku
Kalendarz Domu Towarowego Bracia Jabłkowscy z 1931 roku
Warszawskie przestrzenie liminalne
Warszawskie przestrzenie liminalne
Okna warszawskiej Starówki
Okna warszawskiej Starówki
Na podstawie zdjęć staromiejskich okienek (i jednego portalu, który dziś wygląda trochę jak fragment okna) stworzyliśmy plakat, który możecie sobie pobrać w dużym formacie, wydrukować i powiesieć u siebie. Plakat jest w formacie A2, ale można go bezpiecznie przeskalować do mniejszego formatu A3, A4, A5 itd.
Plakat jest darmowy, ale będzie nam miło, jeśli postawisz nam kawę – o tutaj: https://buycoffee.to/oknonawarszawe
Przy okazji przypominamy, że możecie też pobrać na tych samych zasadach grafikę „Mosty Warszawskie” – zachęcamy 🙂
Tajemnicze, odwrócone „T” na elewacjach budynków
Tajemnicze, odwrócone „T” na elewacjach budynków
Tajemnicze, odwrócone „T” na elewacjach budynków – z pewnością je widzieliście.
To pozostałość po systemie ostrzegaczy ulicznych, których na przełomie lat 50/60 zamontowano w Warszawie ok. 600 sztuk. Były to metalowe, czerwone skrzynki, z uchwytem podobnym do hamulca bezpieczeństwa w pociągach. Można było dzięki nim wezwać straż pożarną, milicję czy też ambulans.
Kalendarz. Dziewczyny, samochody i Warszawa w tle
Kalendarz. Dziewczyny, samochody i Warszawa w tle
Od dawien dawna, jak Polska długa i szeroka, ten jeden specyficzny rodzaj kalendarza zawsze wisiał w warsztatach samochodowych. Wszyscy wiemy o jakim kalendarzu mowa – roznegliżowane modelki ze sportowymi samochodami w tle. To fenomen, który jakoś nie chce zniknąć, pomino cywilizacyjnego rozwoju, rosnącej popularności feminizmu i dyskusji o prawach kobiet.
Tymczasem dwie artystki, Katka Blajchert i Urszula Kozak, wpadły na pomysł stworzenia kalendarza, w którym będą i dziewczyny, i samochody, ale jednak będzie zupełnie inny, można rzec – wobec tamego będzie czymś w rodzaju anty-kalendarza. Zamiast sportowych aut – zwykłe, powszechnie spotykane na naszych zakorkowanych ulicach, podniszczone, kilkunastoletnie auta. Zamiast willi z basenem w tle – warszawskie nie-miejsca, nieciekawe (z pozoru) zaułki, opuszczone, brzydkie. I zamiast półnagich modelek – one same, w takich strojach, w jakich chodzą na co dzień i czują się w nich dobrze.
„Nasz kalendarz jest pretekstem do pokazania współczesności. Dokumentujemy w sposób nieoczywisty miejsca, które często zmieniają się z dnia na dzień w Warszawie. To też taki nasz pamiętnik” – mówi Katka Blajchert. I zaznacza, że to już czwarta edycja kalendarza, pierwszy powstał w 2018 roku.
Ale właśnie o tegorocznej edycji zrobiło się głośno, zapewne za sprawą obecności kalendarza na wystawie „Walka o ulice” w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, w ramach 14. edycji festiwalu „Warszawa w budowie”. Kalendarz spotkał się z ciepłym przyjęciem, choć w internetowych komentarzach pojawiło się również sporo hejtu wobec twórzczyń. „Nie bierzemy tego na poważnie, ani nie odbieramy osobiście. Taki temat to zawsze pożywka dla internetowych troli” – mówi Katka.
Czy będą kolejne edycje kalendarza? Pewnie tak, choć artystki nie planują jego komercjalizacji. Kalendarz można kupić tutaj – koszt – 100 zł.
Fotografie z archiwum Katki Blajchert i Urszuli Kozak. Tekst: Jarek Zuzga