Oblicza warszawskiego handlu

Oblicza warszawskiego handlu

Zakończył się konkurs fotograficzny „Kupić, sprzedać, potargować” organizowany przez Dom Towarowy Bracia Jabłkowscy i galerię Fotomiastikon. Okno na Warszawę było patronem tego wydarzenia.

Mieliśmy też przyjemność uczestniczyć w obradach jury, w jak zawsze gościnnej przestrzeni domu przy Brackiej 25. Z ponad 120 zdjęć trzeba było wybrać trzy, co łatwe nie było. W sumie naszła nas taka refleksja, że handel warszawski, przynajmniej ten dokumentowany na fotografiach, jest dość przaśny, swojski, często też niestety – smutny. Czemu tak jest? Pewnie dlatego, że w kolorowych, błyszczących i wystylizowanych galeriach handlowych po prostu zwykle nie wolno robić zdjęć. No i fotografom zostają bazarki, budki, stragany, małe sklepiki – które są jakie są, ale na pewno są nasze, warszawskie.

W rezultacie jury wybrało 3 zdjęcia zwycięskie i kilka wyróżnionych, które tutaj właśnie chcemy też Wam pokazać. Dziękujemy wszystkim za udział w konkursie!

I miejsce,  "Mona Lisa",  autor: Kruk

I miejsce, „Mona Lisa”, autor: Kruk

 

II miejsce "Na bogato", autor: Katarzyna Rostalska

II miejsce „Na bogato”, autor: Katarzyna Rostalska

 

III miejsce, "Na Brzeskiej", autor: Paweł Dobrzyński

III miejsce, „Na Brzeskiej”, autor: Paweł Dobrzyński

 

autor: scoiattolo

autor: scoiattolo

 

autor: vroo

autor: vroo

 

"Kupie bilety", autor julia_sh

„Kupie bilety”, autor: julia_sh

 

"Na Elektoralnej", autor: tona

„Na Elektoralnej”, autor: tona

 

"Na Starym Mieście", autor: iza1313

„Na Starym Mieście”, autor: iza1313

 

"Odpust w parafii Barnabitów", autor: iza1313

„Odpust w parafii Barnabitów”, autor: iza1313

 

"Panie, ja tu mięso sprzedaję", autor: vroo

„Panie, ja tu mięso sprzedaję”, autor: vroo

 

"Sklep z modą ślubną przy ul. Targowej", autor: Adrian Gajewski

„Sklep z modą ślubną przy ul. Targowej”, autor: Adrian Gajewski

 

"Ciasteczka", autor: Kamil Kobyłecki

„Ciasteczka”, autor: Kamil Kobyłecki

 

"Młode mięso", autor: akinom76

„Młode mięso”, autor: akinom76

 

"Obrusy", autor: Kamil Kobyłecki

„Obrusy”, autor: Kamil Kobyłecki

 

"Wymienimy się", autor: witolo

„Wymienimy się”, autor: witolo

„Kupić, sprzedać, potargować” – czyli o tradycjach kupieckich stolicy. Konkurs fotograficzny

„Kupić, sprzedać, potargować” – czyli o tradycjach kupieckich stolicy. Konkurs fotograficzny

Zapraszamy do wzięcia udziału w konkursie „Kupić, sprzedać, potargować” – czyli o tradycjach kupieckich stolicy.

Konkurs organizowany jest przez firmę Dom Towarowy Bracia Jabłkowscy z okazji 130- lecia istnienia firmy.

Termin nadsyłania prac: 3.10.2014 do 30.11.2015

Zdjęcia należy publikować na portalu fotomiastikon.pl. Okno na Warszawę jest patronem konkursu.

13957

Fotomiastikon to projekt społecznościowy non-profit o profilu warszawskim, działający od 2010 roku. Każdy może zamieścić swoje zdjęcie Warszawy na portalu fotomiastikon.pl. Co jakiś czas najlepsze spośród nich są wybierane i drukowane w dużych formatach na ścianach otwartej, całorocznej Galerii na Chmielnej 21. Głównym celem projektu jest pokazanie piękna miasta oraz wspieranie talentów fotograficznych.

Dom Towarowy Braci Jabłkowskich swoja historię zaczyna w 1884 roku od małego sklepiku Anieli Jabłkowskiej na warszawskiej ulicy Widok. W 1888 jednoosobowa działalność została przekształcona w spółkę Braci Jabłkowskich, która z biegiem lat rozwija się i rośnie, by w 1914 roku na jesieni otworzyć duży dom handlowy przy ulicy Brackiej 25. Przez szereg lat stanowił on o etosie kupców oraz statusie społecznym.

Celem konkursu jest zebranie i przedstawienie kolekcji zdjęć, które opisują tradycje kupieckie pochodzące zarówno z dawnej, jak i współczesnej Warszawy, a także jej architekturę, ludzi, ważne wydarzenia i miejsca związane z handlem, w formie zbiorowego, fotograficznego dziennika. Miejsca znane i mniej znane, z osobistym komentarzem i subiektywnym spojrzeniem, będą stanowiły współczesny portret miasta, szczególnie jego handlowego oblicza.

Jury w składzie: Damian Chrobak – Przewodniczący, Jagna Olejnikowska – ZPAF, Jarosław Zuzga – Okno na Warszawę, Marta Jabłkowska – Dom Towarowy Braci Jabłkowskich, Marek Szymczakowski –Good-Photo Adventure Team wybiorą najlepsze 20 zdjęć. Spośród nich, w głosowaniu internetowym, zostanie wyłoniona nagroda publiczności.

Nagrodami w konkursie są:

I miejsce – Aparat Fuji Instax mini i przegląd portfolio przez Damiana Chrobaka, Książka o tematyce fotograficznej ufundowana przez Good-Photo

II miejsce – Indywidualne szkolenie z DG ART PROJECTS Jarosław Deluga, CEWE FOTOKSIĄŻKA o wartości 150 pln, Książka o tematyce fotograficznej ufundowana przez Good-Photo

III miejsce – CEWE FOTOKSIĄŻKA o wartości 150 pln przekazana przez sklep Fotojoker, Książka o tematyce fotograficznej ufundowana przez Good-Photo

Nagroda publiczności – CEWE FOTOKSIĄŻKA o wartości 150 pln przekazana przez sklep Fotojoker

Wyróżnione zdjęcia zostaną zaprezentowanych na wystawie pokonkursowej oraz w publikacji Warszawskiego Magazynu Ilustrowanego „STOLICA”.

Regulamin znajdziecie:

http://fotomiastikon.pl/news/display/101

Aktualizacja regulaminu:

http://fotomiastikon.pl/news/display/104

Do dzieła!

Zespół Projektu Fotomiastikon i Galerii Jabłkowskich

Ciesz się rzeką – wyniki konkursu

Ciesz się rzeką – wyniki konkursu

Oto wyniki konkursu „Ciesz się rzeką”, któremu mieliśmy przyjemność patronować. W konkursie poświęconym Wiśle, podzielonym na część filmową i fotograficzną, nagrody przyznano następującym osobom:

Fotografia

1. miejsce –  Anna Jastrzębska:

2. miejsce – Radosław Budnicki (o Radku i jego zdjęciach pisaliśmy już kiedyś w gazecie.pl, tym bardziej cieszymy się z tej nagrody):

3. miejsce – Jerzy Poliński:

Wyróżnienie specjalne – Marek Ceroń:

Komisja konkursowa wyróżniła także 9 prac, które w nagrodę zostaną umieszczone w kalendarzu wiślanym na 2015 r. Wyróżnienie przyznano autorom: Adrian Uszkiewicz, Tomasz Poczęsny, Maciej Maciejewski, Marek Ceroń, Maciej Wojtczuk, Olek Pobikrowski, Magdalena Juszczyk, Marek Sybilski, Aneta Stańska.

Film

1. miejsce: Paweł Szczurowski:

2. miejsce: Grzegorz Wierzchowski:

3. miejsce: Joanna Jedlecka-Skrodzka:

W imieniu Organizatorów gratulujemy zwycięzcom i mamy nadzieję, że nasza piękna Wisła będzie coraz bardziej popularnym miejscem spotkań warszawiaków!

Fotozmoko, czyli konkurs fotografii z Mokotowa

Fotozmoko, czyli konkurs fotografii z Mokotowa

Zapraszamy Was do konkursu fotograficznego, skierowanego przede wszystkim do miłośników Mokotowa. Tę piękną dzielnicę należy uwiecznić na fotografii i wysłać organizatorom do 20 października. Okno na Warszawę jest patronem medialnym wydarzenia, więc będziemy Wam na bieżąco przekazywać informacje o konkursie. Więcej szczegółów znajdziecie tutaj: http://www.fotozmoko.pl

plakat_fotozmoko

Konkurs z Unitra – wyniki

Konkurs z Unitra – wyniki

Zanim przeczytacie, kto zwyciężył, chcieliśmy kilka słów Wam przekazać w ramach komentarza. Otóż:

  • to fantastyczne, że przysłaliście nam tak wiele zgłoszeń! Trochę czasu zajęło nam czytanie, ale naprawdę jesteśmy pod wrażeniem! Dziękujemy!
  • Wasze wypowiedzi były tak świetne, że wybór trzech (tylko trzech!) zwycięzców był niesłychanie wprost trudny. I mamy głębokie przekonanie, że jeszcze wiele prac konkursowych powinno być nagrodzonych, niemniej jednak nagrody mamy tylko trzy.
  • jesteście bardzo kreatywni i to jest w Was super, już któryś raz się o tym przekonujemy – mamy naprawdę utalentowanych Czytelników!

Zatem miło nam ogłosić, że…

III miejsce i słuchawki dokanałowe SD-20 wędrują do Maćka Janiszewskiego, za jego opowieść o niespodziewanym znalezisku (którego zresztą okrutnie zazdrościmy):

SD-20

Oczywiście jak w większości polskich domów u mnie także w mieszkaniu przez całe dzieciństwo grał sprzęt marki Unitra. Nie chcę jednak wracać do wspomnień z lat dziewięćdziesiątych – mam wrażenie, że moja opowieść niewiele różniłaby się od tych, którymi dzielą się z Wami pozostali czytelnicy.
Opowiem wam więc sytuację, która wydarzyła się, uwaga – dwa lata temu! 
W trakcie sprzątania mieszkania po moim zmarłym dziadku, odkryłem ciekawe znalezisko. W najdalszej części pawlacza 🙂 leżał istny skarb. 
Były to trzy kartony z fabrycznie nowym, nieużywanym sprzętem grającym marki Unitra … kolejno:
a) amplituner Kasprzak AT9115 
b) magnetofon Kasprzak m9115 
c) głośniki nikola Tesla LoudspM560   
Wśród obecnych w mieszkaniu krążyło pytania: czemu dziadek  lubiący sprzęt i muzykę, trzymał taką „laleczkę” schowaną głęboko na pawlaczu!?!? Po odpowiedź skierowałem się do pana Tadka (sąsiada), który jak się okazało doskonale znał odpowiedź na nurtujące mnie pytanie.
Dziadek, jako pracownik naukowy Huty Warszawa otrzymał dnia pewnego sporą nagrodę finansową. Nie widząc co zrobić z tak nieoczekiwanym kapitałem długo zastanawiał się jak zainwestować otrzymaną nagrodę, tak aby pieniądze szybko nie straciły na wartości. Z braku dostępu do dolarów amerykańskich, postanowił zainwestować w najlepszy znany sobie sprzęt grający dostępny w owym czasie na rynku.
Jak pomyślał, tak zrobił – kilka dni później pojawił się w domu z zakupionym sprzętem. Po całej „akcji” dziadek miał ponoć powiedzieć do przyjaciela : „Tadziu … co jak co, ale Unitra będzie wiecznie popularna i zawsze znajdzie się amator na taki sprzęt – wiem co mówię!!!!”
Myślę, że od tamtej rozmowy na klatce minęło min. 30 lat – z uśmiechem na twarzy wyobrażam sobie „młodego” dziadka, który  dumny wraca z pakunkami do domu, chowając je natychmiast w najbezpieczniejsze miejsce w mieszkaniu. 
Oczywiście nie twierdzę, że sprzęt kosztował majątek i była to najsensowniejsza inwestycja… opowieść  potwierdza jednak, jakim zaufaniem i sympatią u konsumentów cieszył się sprzęt Unitry w owych czasach.  Mam nadzieję, że powrót marki na polski rynek okaże się udany – tylko apeluję, tym razem nie chowajmy go już na „pawlaczach” 🙂 
Maciek uzupełnił opowieść zdjęciami:

II miejsce i słuchawki SN-40 otrzymuje Adam Barański za nostalgiczny wpis, który wywołał u nas dreszcz emocji:

SN-40

Ciemnozielone kotary, pachnąca jeszcze drewnem boazeria, brązowy dywan kupiony od szemranego domokrążcy, żyrandol z charakterystycznymi lampkami przypominającymi ociekające woskiem świece, kredens wypełniony nigdy nieużywanym szkłem z ludowymi ozdobami, dwa beżowe fotele, w których wnętrzu dawniej była ukryta „bibuła”. I do tego pod oknem stół, na którym dumnie prezentowała się Unitra z dwoma potężnymi głośnikami – cacuszko mojego ojca, do którego tylko on miał dostęp. Tak wyglądał duży pokój w moim mieszkaniu na Solcu na samym początku lat dziewięćdziesiątych.

Miałem zaledwie kilka lat. Wróciłem z przedszkola, w przedpokoju w rządku ustawione były buty, co zwiastowało, że w domu są goście. Otworzyłem drzwi do pokoju wypełnionego gwarem i dymem papierosów. Goście, z których nikogo prawie nie znałem, ledwie zwrócili na mnie uwagę – zaraz wszyscy wrócili do ożywionych papierosowych dyskusji. Wiedziałem, że dzieje się coś ważnego.

Słońce powoli gasło, zbliżał się wieczór – moja mama wędrowała do kuchni i donosiła wciąż sałatki, pieczywo, wędliny i wódkę. W pewnym momencie wszyscy zebrali się przy telewizorze. Widziałem jak w napięciu wpatrują się w migający, czarno biały odbiornik. Powietrze było gęste od emocji i papierosowego dymu. W pewnym momencie wszyscy krzyknęli, zaczęli bić brawa, przytulać się. Nie mogłem na początku zrozumieć, o co chodzi. W końcu ktoś krzyknął „Wałęsa prezydentem! Jesteśmy wolni!”.
Kątem oka dostrzegłem jak mój ojciec podchodzi do Unitry. Widziałem jak zapalaja się lampki zestawu. I nagle z głośników popłynęła muzyka, którą zapamiętałem do końca życia:

„Wyrwij murom zęby krat
Zerwij kajdany, połam bat
A mury runą, runą, runą
I pogrzebią stary świat!”

I miejsce i słuchawki SN-50 przypadają w udziale Oli Boczkowskiej za fantastycznie zilustrowane, „bajkowe” wspomnienie:

SN-50

Bajka muzyczna “Kot w butach”, bajka Brzechwy wyreżyserowana przez Mieczysława Janicza w latach 60. Słuchała jej moja mama i postanowiła podzielić się tym doświadczeniem ze mną i moim bratem. W tej przygodzie dzielnie towarzyszył mi gramofon Unitry (i czasem pies). Kiedy zwyczajne słuchowisko zaczynało nudzić, zawsze można było przestawić gramofon na wyższe obroty, to gwarantowało dodatkowe godziny czystej radości.

unitra01

Na obrazku widać Kota, którego narysowałam zgodnie z pierwowzorem z okładki autorstwa Aliny Kalczyńskiej. Poza fragmentami bajki w tle, reszta jest całkowicie moja i w stu procentach prawdziwa. Gramofon znajdował się na szafce z książkami stojącymi na najniższej półce i wyglądał (wygląda, jest ze mną do dziś i śmiga jak nowy!) dokładnie tak samo, pies Rufus był całkiem brązowy, a ja miałam wielką głowę. Nadal podśpiewuję sobie czasem piosenkę o zajączkach, a mama nie raz i nie dwa powtarzała za królem: “córeczko ukochana, nie teraz, jutro z rana”.

To tylko jedno z wielu wspomnień związanych z Unitrą, ale przyszło do mnie jako pierwsze, więc najprawdopodobniej to ono siedzi we mnie najmocniej.

Gratulujemy zwycięzcom, dziękujemy Uczestnikom za wszystkie zgłoszenia, i dziękujemy firmie Unitra za ufundowanie nagród!

Konkurs GoOut – wyniki

Konkurs GoOut – wyniki

Miło nam zakomunikować, że w konkursie, w którym nagrodą są przewodniki kulinarne GoOut Warszawa 2014, zwyciężyły następujące osoby:

Helena Sokołowska

Michał Rybak

Co ciekawe, obie zwycięskie odpowiedzi dotyczą – zapewniamy, że przypadkowo – tego samego miejsca: restauracji Solec44. Widać sobie zasłużyła 🙂 

Gratulujemy zwycięzcom, nagrody zostaną przesłane pocztą przez wydawcę przewodnika, dziękujemy wszystkim, którzy wzięli udział w konkursie, a tak brzmią nagrodzone rekomendacje:

Helena Sokołowska:

Osoba, która po raz pierwszy jest w Warszawie, najchętniej odwiedziłaby miejsce, które jest takie jak całe miasto.

Jest pamiętliwe, lubi podkreślać swoją historię i wspominać ją. Na różne sposoby. Nie stoi jednak zwrócone tylko ku przeszłości. Jest otwarte na nowatorskie przedsięwzięcia, nie boi się skandalu i często idzie pod prąd, nawet prowokacyjnie. Warszawa z tego, co dawne, tworzy rzeczy nowe, zaskakujące.

Taki jest właśnie Solec 44 oraz ludzie, którzy go tworzą. Opierają się oni na tradycyjnych składnikach oraz starych, zapomnianych metodach kulinarnych. Przypominają o polskich produktach i potrawach, które, niegdyś powszechne, zostały wyparte przez wszędobylskie pierogi i schabowe. Adaptują je i łączą w niecodzienny sposób, nie bojąc się eksperymentów. W ich kuchni znaleźć można zarówno smaki najprostsze, jak i bardzo zaskakujące. Ludzie Solca starają się, aby kulinaria i dobra zabawa szły ze sobą w parze, dlatego jest to miejsce, w którym chce się spędzać czas. 

Na Solcu można dowiedzieć się wiele o Warszawie, szczególnie o tej najmłodszej, która tworzy się na naszych oczach.

Michał Rybak:

Uważam, że dla osoba pierwszy raz odwiedzająca Warszawę najchętniej wybrałaby się do restauracji Solec. Czemu? To bardzo proste.

Wyobraźmy sobie następującą historię…

Ania siedziała w pociągu do Warszawy z tabletem w ręce. Było już po 8 i według planu o 9:30 miała już być na Dworcu Centralnym. Uśmiechała się delikatnie na myśl o pierwszej wizycie w stolicy. Już niedługo miała zacząć tu studia, ale na razie… na razie były jeszcze wakacje.

– Zaplanowałam już całą trasę zwiedzania – pomyślała. – Teraz jeszcze tylko jakieś miejsce na odpoczynek wieczorem…
Wtedy przypomniała sobie o znajomym, który ostatnio opowiadał jej o Warszawie. “Sprawdź GoOut, jakbyś nie wiedziała gdzie zjeść”, powiedział mimochodem kiedy pytała o kulinarną stronę stolicy. Ania weszła na stronę i zaczęła czytać opisy. Jej uwagę przykuła restauracja Solec. Brązowa kategoria wyglądała zachęcająco z perspektywy jej studenckiego budżetu.

– “Możemy wrzucić na luz” – przeczytała. – To mi się podoba! Pewno będę zmęczona zwiedzaniem… O, i planszówki, ale mega! Spytam Michała, co o tym myśli. – Michał był znajomym Ani, mieszkającym w Warszawie od urodzenia. Mimo swojej wielkiej sympatii do prawej strony Wisły, obie części Warszawy miał w małym palcu.
Ania wyciągnęła telefon i wybrała jego numer.
– Halo? – usłyszała w słuchawce po kilku sygnałach.
– Cześć Michał, słyszałeś coś o Solcu? Szukam swobodnego miejsca na dziś wieczór, zajrzałam do tego GoOut o którym mówiłeś i znalazłam to miejsce… Może wyskoczymy tam na planszówki i kolację?
– Solec 44? Ach! – westchnął Michał, który miał duszę romantyka – To jest dopiero miejsce. Warszawa w pigułce, a przy tym spokój… Byłem tam nieraz, zawsze można kogoś ciekawego poznać, na pierwszy raz będzie idealnie! No i Baron zadba o Twoje wymagające podniebienie, tego możesz być pewna. Pamiętam, że lubisz eksperymenty kulinarne… Wspaniale wybrałaś, gdybym to ja miał Ci polecać to pewno też byśmy tam wylądowali.
– Super! To co, o 19 na miejscu?
– Tak jest! Zdzwonimy się jeszcze.
– Okej – uśmiechnęła się do słuchawki Ania. – Do usłyszenia!
– Pa! – zakończył rozmowę Michał.
Ania schowała telefon i usiadła wygodnie, patrząc przez okno na pełne słońca polany przeplatane pojedynczymi zagajnikami i domkami. Pociąg mijał już pierwsze podwarszawskie miejscowości. “To będzie dobry dzień” – pomyślała, uśmiechając się…