Mosty Warszawskie – edycja 2024 r.

Mosty Warszawskie – edycja 2024 r.

Mosty Warszawskie – edycja 2024 r.

Grafika „Mosty warszawskie” to podręczna ściągawka ze wszystkimi stołecznymi mostami. Najnowsza wersja zawiera otwarty w marcu 2024 r. most pieszo-rowerowy na wysokości ulicy Karowej.

Z przyjemnością dajemy Wam dostęp do pliku o wysokiej rozdzielczości, gdybyście chcieli sobie ją nadrukować na koszulkę, plakat czy inny gadżet (gdybyście chcieli jej użyć w opcji komercyjnej, najpierw napiszcie do nas po zgodę). Plik możecie pobrać tutaj. Miłego używania!

Plakat jest darmowy, ale będzie nam miło, jeśli postawisz nam kawę – o tutaj: https://buycoffee.to/oknonawarszawe

Warszawskie Rejony Separatystyczne – mapa

Warszawskie Rejony Separatystyczne – mapa

Warszawskie Rejony Separatystyczne – mapa

Jakiś czas temu na naszym facebookowym profilu poruszyliśmy temat warszawskich rejonów, których mieszkańcy nie do końca identyfikują się obszarem administracyjnym, do którego ich przydzielono. Takim mocnym przykładem jest np. Grochów, który bardzo podkreśla swoją odrębność od Pragi (Południe), gdzie zgodnie z oficjanym dzielnocowym podziałem się znajduje. Podobnie Saska Kępa. Albo Jelonki na Bemowie, lub podzielony na część śródmiejską i wolską Muranów.

Liczba komentarzy była zaskakująco duża, więc postanowiliśmy je spisać i nanieść na mapę, żeby zobaczyć jak się te głosy rozkładają geograficznie. I tak powstała mapa „Warszawskie rejony separatystyczne”. Wyszło z tego ciekawe zestawienie, którym, podobnie jak niegdyś z Warszawską Mapą Skojarzeń, postanowiliśmy się z Wami podzielić w formie graficznej. Poniżej możecie pobrać pliki, w tym format do druku.

Oczywiście traktujcie mapę z dystansem i przymrużeniem oka, bo nie są to przecież naukowe badania, choć może jakiś wstęp do nich, jeśli kogoś interesuje taki temat i chciałby go rozwinąć.

I chętnie wsłuchamy się w Wasze kolejne komentarze w tej kwestii, mapę możemy  aktualizować 🙂

Mapę można pobrać za darmo, ale będzie nam miło, jeśli postawisz nam kawę – o tutaj: https://buycoffee.to/oknonawarszawe

10 warszawskich blogów, które nas inspirują

10 warszawskich blogów, które nas inspirują

10 warszawskich blogów, które nas inspirują

Blogów o Warszawie jest bardzo dużo, i ciągle powstają nowe. Ale – jak zauważyliśmy przez 5 lat naszego istnienia – sporo z nich pojawia się i szybko znika. A szkoda, bo często są to ciekawe projekty. My z zainteresowaniem przyglądamy się temu fragmentowi internetu, i mamy swoje ulubione – głównie fotoblogi. Poniżej publikujemy listę dziesięcu z nich, które nas inspirują i do których chętnie wracamy. Jeśli ich nie znacie, to poznajcie – warto! 

PS.  Uwzględniliśmy tylko prywatne blogi, prowadzone przez pasjonatów Warszawy (czyli nie braliśmy pod uwagę komercyjnych mediów). Kolejność losowa.

1. Duchy Warszawy

Blog oraz profil na Facebooku – dobrej jakości, intrygujące i tajemnicze zdjęcia z różnych zakamarków miasta. Autorka prowadzi też fotospacery po Warszawie. Lubimy za klimat.

 

2. Syreni Gród

Minimalistyczny fotoblog ze zdjęciami pokazującymi wycinki Warszawy. Funkcjonuje również na facebookuflickrze.

3. Pańska Skórka

Autorki i autorzy blogaprofilu na facebooku swoje wpisy klasyfikują wg kategorii #elegancko i #frajersko. Ciekawa zawartość, dające do myślenia opinie.

4. Penetratorzy

Blog ze zdjęciami (i ciekawymi komentarzami) przedstawiającymi najbardziej ukryte i niedostępne zakamarki miasta. Kanały, dachy, opuszczone miejsca, czyli jednym słowem „urbex”.

5. Warszawskie klatki i schody

Profil na Facebooku prezentujący właśnie to, co w tytule: warszawskie klatki schodowe. Dużo bardzo ciekawych zdjęć.

6. Warszawskie Mozaiki

Blogprofil na facebooku – często aktualizowany fotoblog, dużo ciekawych zdjęć zawsze opatrzonych warsawianistycznym komentarzem.

7. Warszavka i Lavinka

Autorka tego bloga ma talent do zauważania ciekawostek, które na co dzień nie rzucają się w oczy, często też odwiedza trudno dostępne miejsca.

8. Warszawskie Posadzki

Profil na facebooku pokazujący ceramiczne posadzki z warszawskich klatek schodowych, lokali usługowych i mieszkań. Szacunek za konsekwencje w działaniu!

9. Warszawska Identyfikacja

Twórcy tego tematycznego bloga zajmują się lokalizowaniem miejsc uwiecznionych na starych zdjęciach Warszawy. Dzięki nim dużo zagadkowych fotografii zostało poprawnie opisanych. Warto zajrzeć też na ich profil na facebooku.

10. Ulicami Warszawy

Bardzo ciekawy blogprofil na facebooku, zdjęcia opatrzone dłuższymi komentarzami z nutką sentymentu.

Zapomniany poligon w środku lasu

Zapomniany poligon w środku lasu

Zapomniany poligon w środku lasu

Poligon przy Wojskowej Akademii Technicznej, obok tzw. „Małpiego gaju”, jest znany i często odwiedzany. Ale w okolicy jest jeszcze jeden, bardziej ukryty i mniej popularny, a dużo ciekawszy powojskowy, opuszczony teren. Znaleźć go można wędrując przez rezerwat „Łosiowe błota”, ulicą płk. Kazimierza Leskiego, od ulicy Radiowej w kierunku zachodnim, przecinając tory „Warszawskiej Magistrali Hutniczej”. W ulicę Leskiego można wjechać autem i zaparkować na poboczu, a jeśli wybieracie się autobusem, to tuż obok jest kraniec autobusowy Fort Radiowo 01, do którego dojeżdża linia 320 z Bemowa.

Wycieczkę piechotą (lub rowerem) rozpoczynamy właśnie ze skrzyżowania ulic Leskiego i Radiowej. Możemy iść szlakiem turystycznym aż do torów kolejowych, albo wzdłuż ulicy Leskiego. W pierwszej opcji, po osiągnięciu torów kolejowych kierujemy się wzdłuż nich na południe, aż ponownie dojdziemy do ulicy Leskiego (uważajcie, bo linia kolejowa jest czynna, pociąg jeździ tędy w dni powszednie dwa razy dziennie, na szczęście bardzo powoli). Przy skrzyżowaniu torów z ulicą kierujemy się na zachód, leśną drogą, wprost na poligon (a właściwie teren 4 batalionu radiotechnicznego JW 2471, jak się dowiedziałem później od Czytelników).

Poniżej na mapie zaznaczona jest jego lokalizacja:

Poligon

Sama ta droga jest ciekawa, bo wzdłuż niej mijamy resztki starej ścieżki zdrowia. Niektóre jej elementy jeszcze nadają się do użycia, ale, generalnie, lepiej uważać. O tej porze roku wokół pełno grzybów.

Ścieżką dochodzimy do dawnej bramy prowadzącej na poligon. Dziś zostały po niej tylko powalone słupy i fragment podwójnego ogrodzenia z drutu kolczastego. Przekraczamy bramę, jednocześnie wychodząc z lasu na polanę. Jesteśmy na miejscu.

Poligon przy Łosiowych Błotach - panorama

Przed nami roztacza się teren pagórkowaty, choć jak podejdziemy bliżej, to okaże się, że część wzniesień to bunkry przysypane ziemią. Prawie do każdego da się wejść. W środku jak to w opuszczonych obiektach – trochę śmieci, trochę śladów po ogniskach, ale da się chodzić.

Polecamy objeść cały teren. Znajdziemy tu m.in. podziemne garaże, „zamkową” basztę i różne dziwne porzucone obiekty, które wojsku służyły pewnie za magazyny (patrz: galeria poniżej). Teren wydaje się idealny do zabawy w paintball. Jest też niezłym plenerem fotograficznym.

Nie ma tu dużo spacerowiczów – raczej pojedynczy rowerzyści, ew. zbieracze złomu, którzy próbują wyciąć to, co jeszcze nie zostało wycięte. Wokół całego terenu prowadzi droga z płyt betonowych, czasem wjeżdża ona na pagórki – fajna trasa rowerowa.

Zachęcamy, żeby odwiedzić to miejsce, w jesiennych kolorach wygląda naprawdę ładnie. Dla zachęty – kilka zdjęć:

5 stolic Polski, a może więcej?

5 stolic Polski, a może więcej?

Wiadoma rzecz – stolica. Czyli Warszawa. Każde dziecko wie. Ale prawo do używania nazwy „miasto stołeczne” ma jeszcze kilka innych polskich grodów. Przygotowaliśmy dla Was krótki przegląd miast, o których można mówić, że są naszymi „stołecznymi braćmi”:

Stołeczne Królewskie Miasto Gniezno – tak brzmi współczesna pełna nazwa pierwszej stolicy Polski (no dobra, są głosy, że to Poznań był pierwszy, ale trudno to określić, bo w tamtych czasach stolicą była po prostu siedziba księcia/króla, a ten bez przerwy się przemieszczał). W każdym razie – w Gnieźnie urzędował w X wieku książę Mieszko I, a ślady wybudowanej przez niego bazyliki do dziś można zobaczyć w podziemiach archikatedry Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny na Wzgórzu Lecha. Z ciekawostek: gnieźnieńskie motywy zdobią banknoty 10 i 20 zł, a ul. Warszawska prowadziła niegdyś do Targu Świńskiego.

„Catedral de Gniezno, Gniezno, Polonia, 2014-09-20, DD 40-42 HDR” autorstwa Diego Delso. Licencja CC BY-SA 4.0 na podstawie Wikimedia Commons - https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Catedral_de_Gniezno,_Gniezno,_Polonia,_2014-09-20,_DD_40-42_HDR.jpg#/media/File:Catedral_de_Gniezno,_Gniezno,_Polonia,_2014-09-20,_DD_40-42_HDR.jpg

Katedra w Gnieźnie. Fot. Diego Delso. Licencja CC BY-SA 4.0 na podstawie Wikimedia Commons

Stołeczne Miasto Poznań – najprawdopodobniej właśnie w stolicy Wielkopolski odbył się chrzest Mieszka I. Owo piękne miasto pełniło funkcje stolicy do 1039 roku, kiedy to książę czeski Brzetysław I najechał okolicę paląc ją i plądrując (kto by się tego spodziewał po Czechach?!). Funkcje stołeczne jeszcze raz powróciły do Poznania w 1290 roku, kiedy król Polski Przemysł II wybrał to miasto na swoją siedzibę. Ciekawostka: w Poznaniu znajduje się Osiedle Warszawskie, powstałe w 1927 roku, którego architektura inspirowana była warszawskim Żoliborzem Oficerskim.

Poznań, fot. Jarek Zuzga

Poznań, fot. Jarek Zuzga

Stołeczne Królewskie Miasto Kraków – najpiękniejsze miasto w Polsce było stolicą długo i kilkakrotnie. Najpierw, po wspomnianym wyżej czeskim najeździe na Wielkopolskę, król Kazimierz Odnowiciel zdecydował się na przeprowadzkę – właśnie do grodu Kraka. Stołeczną funkcję miasto pełniło stosunkowo krótko – przez 40 lat, czyli do momentu, gdy Bolesław II Śmiały prysnął na Węgry. Potem, w 1138 roku, gdy nastąpiło rozbicie dzielnicowe Polski, Kraków stał się siedzibą tzw. księcia-seniora, który miał – przynajmniej teoretycznie – zwierzchnictwo nad pozostałymi dzielnicami. Gród znowu był stolicą, aż do 1290 roku, gdy rozpoczął się krótki – sześcioletni – epizod poznański, zakończony tragiczną śmiercią króla Przemysła II. Okazję tę wykorzystał czeski książę Wacław, który w 1300 roku koronował się na króla Polski, a za stolicę wybrał – a jakże – Kraków. Wtedy też stołeczność pozostała przy mieście na dłużej, i w sumie tak naprawdę nie wiadomo do kiedy, bo przenosiny stolicy do Warszawy pod koniec XVI wieku były rozłożone w czasie. Ciekawostka: można powiedzieć, że Kraków stolicą był dużo dłużej, niż do 1611 roku, bo tak naprawdę pierwszym dokumentem potwierdzającym, że to Warszawa jest stolicą Polski, była konstytucja z… 1952 roku. Ale dla jasności trzeba dodać, że poprzednie konstytucje po prostu nie poruszały tego tematu.

By Jakub Hałun (Own work) [CC BY-SA 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], via Wikimedia Commons

Kraków, Wawel. Fot. Jakub Hałun (Own work) [CC BY-SA 3.0], via Wikimedia Commons

Stołeczne Książęce Miasto Płock – to niewielkie, ale piękne miasto było stolicą Polski w latach 1079–1138, czyli w okresie między ucieczką Bolesława II Śmiałego na Węgry, a zapoczątkowanym przez Krzywoustego rozbiciem dzielnicowym kraju. Potem stało się siedzibą książąt mazowieckich. Ciekawostka: jedym z ważniejszych punktów w Płocku jest plac Obrońców Warszawy, na którym – podobnie jak na warszawskim placu Saskim (Piłsudskiego) – stała kiedyś carska cerkiew, rozebrana – jak u nas – zaraz po odzyskaniu niepodległości.

„Wzgorzetumskienoca” autorstwa Maciek 86 - Praca własna. Licencja GFDL na podstawie Wikimedia Commons - https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Wzgorzetumskienoca.jpg#/media/File:Wzgorzetumskienoca.jpg

Płock, Wzgórze Tumskie. Fot. Maciek 86, licencja GFDL na podstawie Wikimedia Commons – link.

Powyższe zestawienie, które uzupełnia oczywiście Warszawa, można jeszcze rozszerzyć o kilka innych miast, które – choć stolicami Polski formalnie nie były – były nimi w praktyce. Do tego grona zaliczyć trzeba np.  Łódź (która po 1945 roku, ze względu na znaczne zniszczenie Warszawy, pełniła funkcje stołeczne, aż do momentu, gdy sam Stalin zdecydował, że jednak stolica pozostanie w Warszawie). Wcześniej, w 1944 roku, gdy Armia Czerwona szła na Berlin, na kilka miesięcy nieoficjalną stolicą Polski stał się Lublin, a na chwilę nawet Chełm (bo tam powstał Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego). Niektórzy historycy uważają też, że stolicą był wielkopolski Giecz, z którego wywodzi się ród Piastów (w takim wypadku byłaby to starsza stolica, niż Gniezno i Poznań). Jednak ze wspomnianych wcześniej powodów trudno mówić o stołeczności w czasach, gdy książęcy dwór co i rusz zmieniał siedzibę. Ciekawostką jest też to, że tytuł stołeczny przysługuje również miastu Lwów, choć ten nigdy nie był stolicą Polski, jedynie Królestwa Galicji i Lodomerii, czyli fragmentu Austro-Węgierskiego zaboru.

Tekst: Jarek Zuzga

Najbardziej wkurzyło mnie zamknięcie McDonalda na Świętokrzyskiej

Najbardziej wkurzyło mnie zamknięcie McDonalda na Świętokrzyskiej

Macie czasem tak, że odkrywacie jakiegoś wykonawcę, słuchacie jego płyty i nie dowierzacie? Wasze zmysły nie ogarniają tego, co słyszą, bo jest to tak dobre? Najpierw uderza was warstwa muzyczna, podkłady, a potem, po pierwszym szoku, zaczynacie wsłuchiwać się w słowa i brakuje ich wam, by opisać, jak dobre jest to, co słyszycie?

A potem przez kolejnych kilka tygodni katujecie tę jedną płytę, rano, kiedy jedziecie do pracy, w pracy, jeśli jest chwila, w drodze: z pracy, na spotkanie ze znajomymi, na basen, na spacerze i czekacie tylko, żeby znów jej posłuchać. I wasza ekscytacja nie słabnie z każdym odsłuchaniem, o nieee,  jest wręcz odwrotnie, ona rośnie, bo każdy kolejny odsłuch odkrywa przed wami jakiś genialny bas, efekt albo grę słów. I z radością stwierdzacie, że jeszcze może was coś zachwycić, a radość jest tym większa, że to polski artysta, młody artysta, który skoro tak zaczyna, to co będzie dalej?

„Trójkąt warszawski jest najprościej rzecz ujmując fabularną rap płytą. Opowiada o trzech bohaterach krążących po mieście szukając się nawzajem, uciekając od siebie.” Czytamy na stronie projektu, za którym stoi młody artysta, ukrywający się pod ksywką Taco Hemingway.

Płytę można pobrać tu: http://tacohemingway.com/

Ok+éadka

(materiały prasowe Taco Hemingway)

Trójkąt warszawski znajdował się między Kamieniołomami, Bistro a Przekąskami Zakąskami. Drogę do domu zgubiła tam niejedna osoba. Między wódką a piwem, między dniem a nocą. Pewnie każdemu z nas kiedyś zdarzyło się zgubić w Warszawie i każdy z nas miał swój trójkąt, który wciągał jak ten bermudzki. Nie dajcie się jednak zwieść pozorom, ta płyta to dużo więcej niż zapis weekendowego, stołecznego melanżu.

Z Taco Hemingwayem, a właściwie Filipem Szcześniakiem spotykam się w kawiarni kina Muranów. Słowa kluczowe naszej rozmowy to: Warszawa, wpi…l, złamane serca, alkohol, PKF, Kamieniołomy.

Wsiadamy do taksówki i dokąd jedziemy? Dokąd młodych wozi się?

Ostatnio czuję się poza obiegiem. Nawet pisząc niektóre fragmenty tekstów, musiałem dopytywać się młodszego znajomego. Dokąd bym teraz pojechał? Dużo moich znajomych przesiaduje na Kredytowej. Tam jest w miarę miło, zwłaszcza w ciągu lata.

Kogo byśmy tam spotkali?

Młodzież, która zazwyczaj studiuje dziwne rzeczy, ludzi, którzy się nudzą. Ja skończyłem już studia, ale pamiętam na I i II roku, ten czar nowo odkrywanego miasta, kiedy zaczyna się mieszkać samemu. To są ludzie, którzy przesiadują tam z nudów, ale mam nadzieję dobrze się bawią i życzę im wszystkiego dobrego.

O czym się rozmawia?

Zależy obok kogo staniemy. W moim towarzystwie dużo się teraz gada o umowach o pracę, na które wszyscy polują. Na pewno rozmawia się o miłościach, o złamanych sercach. Panuje przeświadczenie, że na takich melanżach dużo się krzyczy o niczym, ale ja jestem innego zdania. Sądzę, że każda rozmowa jest istotna, nawet jeżeli jest o niczym, nawet jeżeli ma to być tylko zajęcie czasu sobie i innej osobie, to i tak jest to miłe.

A może jest tak, że po kilku głębszych te rozmowy są prawdziwsze?

Bardzo możliwe, ale pytanie, czy nie są czasem za prawdziwe? Po alkoholu i innych używkach zdarza się ludziom mówić rzeczy, których nie powiedzieliby na co dzień. W niedzielę rano to nie jest już to samo miasto, co w sobotę wieczorem.

Przyjmijmy, że jest sobota wieczór, co nam zaserwują w barze?

Model wszechobecny w całej Polsce to: 4 zł za alkohol i 8 zł za cokolwiek do jedzenia. Mnie się to strasznie szybko znudziło. Dziwny jest ten nawrót na rzeczy polskie, do potraw, których współczesne pokolenie nie zna, jak jedzenie w galarecie. W Przekąskach była świetna biała kiełbasa, ale niczego innego nie byłem tam w stanie zjeść. Warszawa to jednak przede wszystkim wyjście z lokalu i szukanie kebaba, to jest paskudny nawyk tego miasta.

A Plan B? To też paskudny nawyk tego miasta?

Plan B jest bardzo ważnym miejscem na mapie Warszawy. Mimo że jest zupełnie nieszczególne, nie ma tam nic ciekawego, oprócz gigantycznej palarni w środku. Sądzę, że jest kluczowym miejscem dla pewnej grupy ludzi w stolicy. Ja nie jestem jego fanem, źle się czuję na placu Zbawiciela, ten tłok, to co się czasem dzieje pod Planem, sprawia, że czuję się tam klaustrofobicznie.

A gdzie mieści się „Trójkąt warszawski”?

„Trójkąt warszawski” to jest pierwsza piosenka, którą napisałem na tę płytę. Jeszcze parę lat temu, jak działały: Bistro, Zakąski i Kamieniołomy. Z takiego wieczornego snucia się pamiętam właśnie chodzenie pomiędzy tymi trzema miejscami. Tam dużo się działo, każde z tych miejsc miało inny charakter. W Kamieniołomach nie piło się wódki, bo była droga, do Bistro chodziło się na sam koniec, napić się piwa. To było takie wieczne chodzenie w tym trójkącie, bo, a to był jakiś znajomy, którego trzeba było przyprowadzić, a to znów spotkało się kogoś, gdzieś w drodze. Można się było zagubić, jak w trójkącie bermudzkim.

10403069_781953275208214_1803741297384702798_n

Taco Hemingway (fot. Jonasz Tołopiło)

W Warszawie trzeba być atletą?

To takie odwołanie do wszelkich bójek i bitek, oczywiście poalkoholowych, w których zdarzało mi się być uczestnikiem, ale zazwyczaj w roli dostającego wpi…l niż go eksportującego. Ten tekst („w Warszawie trzeba być atletą to przede wszystkim” przyp. I.K.) pada w kontekście Subawaya na Świętokrzyskiej, które jest wyjątkowym skupiskiem wpi…lu. To jest niesamowite co tam się dzieje. Jest czynne 24 godziny na dobę, są tam ciepłe kanapki, masa mięsa, i to coś budzi w ludziach. To plus alkohol, plus Mazowiecka, która jest tuż obok, która skupia konkretną klientelę. Kiedyś tam dostaliśmy z kolegą okrutny wpi…l, naprawdę okrutny, w samym lokalu. Wpi…l jest symptomatyczny dla Warszawy, ale też ok, to się dzieje na całym świecie.

Warszawa jest smutnym miastem?

Myślę, że to ta Warszawa nocna, rano wszystko wraca do normy. To płyta jest o rozczarowaniu. Nie sądzę jednak, że Warszawa jest smutniejsza niż inne miasta. Ludzie lubią mówić, że w Warszawie ludzie się spieszą albo w Warszawie dzieje się to i tamto, ja nie sądzę, że to miasto się jakoś strasznie różni. Po prostu tego nie wiem, dlatego staram się takich sądów nie wydawać. Nie żyłem nigdy w Poznaniu, więc nie wiem czy jest różnica. Smutna Warszawa chyba nie jest, wieczorami bywa, ale to zależy w jakiej się jest sytuacji. Są przecież ludzie, którzy są zaj…e weseli również.

Masz swoje ulubione miejsca w Warszawie?

Powiśle i Wisła. Zwłaszcza jak można siedzieć na tych kamiennych schodach. Muranów, jest spokojny i to lubię. Bardzo lubię „Paranę”. Nie mam jednak chyba czegoś takiego, że oddycham jakimś miejscem. Wszędzie się czuję w miarę ok. Chyba łatwiej mi powiedzieć o miejscach, których nie lubię.

Jakich?

Męczy mnie Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście, pewnie dlatego, że tam mieszkałem. Tam jest codziennie jakieś wydarzenie, jakieś maratony, turyści, to jest męczące. O!, ale bardzo lubię plac Konstytucji, tam nie ma nic do roboty, ale lubię tam po prostu stać i być. Choć strasznie wkurzają mnie te reklamy wielkoformatowe. Powiśle, w okolicach Szwoleżerów, też lubię, ale tam nie ma gdzie iść, kawę można wypić tylko ze stacji benzynowej.

No na Agrykoli jest „Źródełko”…

Tak, ale to nie to, tam zbiera się starsza, specyficzna klientela. To mnie boli w Polsce, jak się wraca z wakacji we Włoszech czy Hiszpanii, zawsze się mówi o tych wesołych staruszkach, którzy siedzą przed kawiarniami i piją podwójne espresso, cały dzień tam przesiadują. To jest bardzo miły widok, człowiek widzi wtedy swoją starość, ze znajomymi, przyjaciółmi, a w Polsce nie ma tego nawyku wychodzenia, to ma swoje powody oczywiście. O! dlatego strasznie lubię „Amatorską”, tam się spotykają starsze osoby. Ciekawa jest rewitalizacja barów mlecznych, miło by było, gdyby te wszystkie kawiarnie też dostały drugą młodość. Ale póki co ludzie są chyba zainteresowani tanim jedzeniem, a tanią kawą jeszcze nie.

Nostalgię czuć też na płycie. Skąd pochodzą przerywniki między utworami?

Wszystkie pochodzą z PKF. Bardzo dużo ich oglądam od paru lat. Staram się nie być zbyt nostalgiczny, bo to jest trucizna. Mój ulubiony fragment to ten, w którym wypowiada się Czesław Śliwa. To jest facet, który przed piosenką Trójkąt… mówi o lokalach. Udawał konsula austriackiego, jest jednym z najsłynniejszych peerelowskich oszustów. Zresztą na podstawie jego historii powstał film fabularny „Konsul”.

A kto odpowiadał za podkłady?

Mój przyjaciel, Maciej Ruszecki, który skończył prawo i mam zawsze wrażenie, że on to robi od niechcenia, ale też zawsze jestem zachwycony. Zrobił 4-5 piosenek, ale jest odpowiedzialny za warstwę muzyczną całości. Miksował wokale, dbał o warstwę dźwiękowa.

Będzie kolejna płyta?

Myślę, że tak. Ten projekt powstawał 3 lata.

To czuć, bo mówisz na płycie o miejscach, których już nie ma.

No właśnie pojawiały się zarzuty, że w jednym kawałku są Kamieniołomy i miejsca na Kredytowej. Założenie jest takie, że refreny są wspomnieniowe. Podmiot liryczny przypomina sobie stare lokale. Najbardziej mnie wkurzyło zamknięcie McDonalda na Świętokrzyskiej. Wspominałaś o tym tekście, że w Warszawie trzeba być atletą. Pierwotnie ten tekst brzmiał „dostać w pysk pod Makiem na Świętokrzyskiej, w Warszawie trzeba być bydlakiem to przede wszystkim”. Makiem-bydlakiem to się rymowało. A to jest tekst, o tym jak moi koledzy dostali straszny wpi…l pod McDonaldem, przy którym był taki dziwny klub, do którego się schodziło pod ziemię.

Underground…

Tak, tam się dziwni ludzie kręcili i tam moi koledzy dostali w mordę. Rozbiegli się po całym mieście i potem szukali się całą noc. McDonald został zamknięty a jako że to już była fabuła ze zwrotki, nie z refrenu, to musiałem mieć lokal, który istnieje. Całe szczęście ten Subway też mi pasował, bo tam też dostałem w mordę. Miasto, które się stale zmienia jest upierdliwe jeśli chodzi o pisanie.

A jaki jest temat płyty?

Złamane serca. Każdy w kimś. Ktoś w Tobie, Ty w kimś i tak się to kręci i kręci.

Każdy jest odrzucany.

Tak, każdy jest odrzucany i każdy odrzuca. Każdy importuje i eksportuje uczucia. Płyta jest o tym. Nie chciałem, żeby to była płyta o melanżu chociaż trochę tak wyszło.

Rozmawiała: Iza Kieszek

Taco Hemingway zagra koncert 24 kwietnia w klubokawiarni Towarzyska.