Jesień miesza się z zimą, a w Łazienkach widziałam dziś pąki na magnoliach. Z tej okazji przypomniała mi się rozmowa, którą kiedyś przeprowadziłam z Grzegorzem Młynarskim z inicjatywy Kwiatkibratki. Tę organizację mogliście poznać na drugiej edycji Okna na Warszawę, to oni byli odpowiedzialni za Słonecznikowe Drzewo na dziedzińcu Domu Prasy. 🙂

Na zdjęciu Grzegorz Młynarski i Jakub Kowalewski

Skąd pomysł na Kwiatkibratki?

Kwiatkibratki urodziły się w konsekwencji moich rozmów z Jakubem (Jakub Kowalewski – współzałożyciel inicjatywy Kwiatkibratki). Ja zajmuję się socjologią miasta, ludźmi i komunikacją w mieście, trendami i zrównoważonym rozwojem; Jakub jest inżynierem, który m.in. projektuje rozwiązania dla ogrodów, parków i terenów zieleni miejskiej; pochodzi z „ogrodniczej” rodziny, płynie w nim zielona krew :). Do tego każdy z nas na swój sposób dąży do tego, by rozwiązywać jakieś społeczne problemy. Stwierdziliśmy więc, że jeśli połączymy nasze pasje, doświadczenia i miłość do ułatwiania ludziom życia, to musi wyjść z tego trzecia, unikatowa wartość. Tak powstały Kwiatkibratki – inicjatywa z sektora przemysłów kreatywnych, w ramach której organizujemy wydarzenia i akcje, dostarczamy produkty i usługi związane z sadzeniem i pielęgnacją miejskiej, balkonowej, przydomowej, własnej, wspólnej i niczyjej zieleni. W ten sposób chcemy pokazać, że polskie miasta mogą być zielone od chodników po dachy… i że powrót do natury może odbyć się w symbiozie z miastem i rytmie, który dyktuje miasto. Dzięki nam każdy może zostać miejskim ogrodnikiem.

Kto tworzy Kwiatkibratki?

Na samym początku działalności zaprosiliśmy do projektu Ulę Kasińską, kulturoznawczyni, która od kilku lat pracuję w sferze kultury, głównie skupiając się na kreacji projektów skierowanych do młodych ludzi oraz promocji zjawisk z sektora kreatywnego. W Kwiatkibratki odpowiada za planowanie, organizację oraz promocję eventów i publikacji. Pisze też artykuły z zakresu miejskiego ogrodnictwa i razem ze mną prowadzi audycję Radio Kwiatkibratki. Ale Kwiatkibratki nie kończą się na tym tercecie – Kwiatkibratki to grono naszych przyjaciół i nasze rodziny, które nas wspierają, pomagają w organizacji i promocji; Kwiatkibratki to wszyscy przychylni nam ludzie, którzy chociaż raz postanowili dołączyć do nas podczas którejś z zielonych akcji w Warszawie; to nasi fani na Facebooku, którzy wysyłają nam zdjęcia posadzonych na balkonie słoneczników; instytucje, aktywiści i kuratorzy, którzy zapraszają nas do projektów i artyści którzy zdecydowali się dla nas projektować. Kwiatkibratki to sieć miejskich ogrodników, sieć ludzi, którym zależy na tym, żeby nie stracić kontaktu z naturą.

Czy mieszkańcy Warszawy zainteresowani są miejskim ogrodnictwem?

Bardzo! Przez ostatnie pół roku zorganizowaliśmy zaledwie kilka miejskich akcji, w których uczestniczyło kilkuset warszawiaków. Ale pole oddziaływania jest dużo większe: po przeprowadzonych „zielonych interwencjach” mieszkańcy Warszawy wchodzą w interakcję z naszymi instalacjami, korzystają z tych miejsc, tak jak to było chociażby w przypadku „Źródlanego Ogrodu” (http://kwiatkibratki.pl/zrodlany-ogrod-relacja/) na Mariensztacie…  I chcą się dowiedzieć, jak mogą podobne rzeczy robić sami, na podwórkach osiedli, na których mieszkają, na balkonach, dachach – dostajemy wiele pytań i zaproszeń do wspólnych działań, zorganizowania warsztatów, etc. Same inspiracje umieszczane na portalu przestają wystarczać ; w związku z tym stworzyliśmy Laboratorium Kwiatkibratki – taki ogrodniczy butik, w którym będziemy umieszczać instrukcje i infografiki, jak coś zrobić oraz sprzedawać niezbędne do tych realizacji narzędzia i akcesoria. Pojawią się tam nasze autorskie rozwiązania, ale także projekty innych artystów z całego świata. To pierwsze takie miejsce w Polsce – póki co wirtualne.

Ogrodnictwo miejskie większości ludzi chyba nadal kojarzy się albo z krzywymi klombami albo z ogródkami działkowymi, które choć urocze to są jednak dość archaiczną formą ogrodnictwa.  Mam rację czy się mylę?

Kojarzy się bardzo różnie – tak też; ale wiele osób myśli tak jak my, albo po spotkaniu z nami zmienia myślenie o tej „kategorii”. Ogrodnictwo w różnych formach coraz bardziej staje się elementem miejskiego stylu życia. Z jednej strony są ogródki działkowe; wyraźnie też widać coraz lepiej zagospodarowaną przez władze miast zieloną przestrzeń publiczną. Z drugiej strony, wciąż obserwujemy wokół nas niezagospodarowane i zaniedbane podwórka, zadeptane trawniki, porzucone budowle – to miejsca, o które możemy zadbać sami: wtedy każdy, kto podejmuje się działań na rzecz zazieleniania przestrzeni publicznej staje się „miejskim ogrodnikiem”. Tak naprawdę nie chodzi o miejsce – bo równie dobrze może to być własny balkon, taras, dach budynku, czy po prostu parapet, ściana elewacji, kuchenna półka. Chodzi o podejście, kreatywność i konsekwencję. Podejście wyraża się w podejmowaniu próby integracji elementów zielonych z tkanką miasta  – to główna idea współczesnego miejskiego ogrodnictwa. Kreatywnością trzeba wykazać się przy znalezieniu odpowiedniego rozwiązania, które będzie łatwe w obsłudze, dostępne w przestrzeni i czasie a jednocześnie nie bardzo obciążające, zajmujące optimum miejsca i do tego jeszcze estetyczne! Poza tym, miejski ogrodnik, tak jak każdy inny musi być konsekwentny i wytrwały w tym, co robi (bo przecież ogród wymaga bieżącej troski) – a jeśli nie potrafi albo nie może, wtedy idealnym rozwiązaniem będzie dla niego społeczny ogród, czyli taki, w którym obowiązki rozkładane są na daną wspólnotę; istnieją też nowe rozwiązania, które przypominają nam o obowiązkach albo pozwalają zautomatyzować miejską farmę… Ale to wątki na kolejną rozmowę… Jak widać miejskie ogrodnictwo może mieć wiele twarzy i wciąż ewoluuje. Zapraszam do śledzenia naszego portalu (http://kwiatkibratki.pl) – tam opisujemy wszystkie trendy, prezentujemy działania innych twórców i informujemy o zielonych działaniach w mieście. Czekamy na nowych miejskich ogrodników – chodźcie, rozSadzimy miasto! 🙂

Iza Kieszek