Określenie „książka trudna” czy „niszowa” może pojawić się w głowie osoby dorosłej, nie dziecięcej – rozmowa z Grzegorzem Krasnodębskim, właścicielem księgarni Bullerbyn.

IMG_0845

Chmielna miała stać się ulicą księgarń i księgarzy. Czy to dobry pomysł?
W budynku Chmielna 10, w którym znajduje się księgarnia Bullerbyn, działa również kilka innych księgarni – od Super Salonu ze znakomitymi czasopismami z całego świata po Polską Księgarnię Narodową z literaturą mocno prawicową. Jak widać, spektrum tematów jest szerokie. Jeśli ktoś lubi odwiedzać małe księgarnie, szperać na półkach w poszukiwaniu wyjątkowych pozycji, to na pewno tu ma szansę znaleźć książki niedostępne w dużych sieciowych księgarniach. Odbywają się tu również spotkania autorskie, głośne czytanie książek i inne imprezy tematyczne. W bezdeszczowe dni można się  natknąć na bukinistów sprzedających używane książki pod gołym niebem. Projekt uczynienia ze śródmiejskiego odcinka Chmielnej ulicy księgarzy jest na pewno wart uwagi i z każdym rokiem rozwija się coraz bardziej. Oby tak dalej!

Skąd wziął się pomysł założenia księgarni dla dzieci?
Kiedy dowiedziałem się, że Dzielnica Śródmieście planuje stworzyć z Chmielnej „ulicę księgarzy i bukinistów” ,od razu przyszedł mi do głowy pomysł na księgarnię z wyjątkowymi książkami dla dzieci, w której mógłbym spożytkować moje doświadczenie z pracy w Kultowych Dobranockach czy w Czułym Barbarzyńcy. Po kilku próbach udało się wygrać przetarg na lokal i miesiąc po podpisaniu umowy 1 grudnia 2012 księgarnia Bullerbyn ruszyła.

Czy spotkałeś się z jakimiś trudnościami przy organizowaniu księgarni?
Nie, raczej obyło się bez kłopotów. Organizowanie księgarni to oczywiście dużo pracy, ale kiedy robi się coś własnego, satysfakcja jest ogromna.

Według jakiego klucza wybierasz książki do sprzedaży?
Kieruję się własnym gustem i znajomością rynku wydawniczo-księgarskiego. Są takie wydawnictwa, których książki biorę w ciemno – Dwie Siostry, Zakamarki czy Babaryba – to głównie wydawnictwa małe bądź średniej wielkości. Inną grupę stanowią wydawnictwa, które wymagają selekcji książek, ponieważ potrafią wydawać zarówno pozycje znakomite jak i słabszej jakości. Staram się, aby książki na półkach księgarni Bullerbyn były dopracowane edytorsko, niebanalnie zilustrowane i oczywiście wartościowe literacko.

Jakie pozycje cieszyły się największym zainteresowaniem w tym roku?
Niesłabnącym zainteresowaniem cieszą się książki Mizielińskich: „Mapy” i „Mapownik”, seria „Miasteczko Mamoko” czy najnowsza pozycja z ich ilustracjami „Ale patent!”, książki Erica Carle’a, z których najbardziej znana jest „Bardzo głodna gąsienica”, książki Piji Lindenbaum („Nusia i wilki” czy „Igor i lalki”) oraz Herve’a Tulleta („Naciśnij mnie”, „Kolory”). Osobiście cieszy mnie, kiedy klienci wybierają niszowe pozycje z małych wydawnictw, są to często pozycje absolutnie wyjątkowe np. „Ballada” (wyd. Wytwórnia), „Sklepy” oraz „Skrytki” (wyd. Ładne Halo), „Laszlo boi się ciemności” (wyd. Filia) czy „Świat pieniądza” (wyd. Fundacja Świat Pieniądza).
Co ciekawe, takie pojęcia w odniesieniu do książki dla dzieci jak „niszowa”, „ambitna” czy „trudna” mogą się pojawić tylko w głowie osoby dorosłej. Dzieciaki mają bardzo otwarte umysły, nie boją się nowych, niesztampowych ilustracji czy nietradycyjnych sposobów narracji. To ważne, żeby dzieci miały szansę zetknąć się z różnymi rodzajami ilustracji, nie tylko z disnejowskimi księżniczkami czy superbohaterami w 3D wygenerowanymi za pomocą grafiki komputerowej, bo dzięki temu mogą wyrobić sobie własny gust.

Jaką książkę powinno przeczytać każde dziecko? Jakie książki Ty czytasz swojej córce?
Istnieje zestaw „żelaznych klasyków” polskiej literatury dziecięcej – Tuwim, Brzechwa, Chotomska, Papuzińska, Kern czy Wawiłow to autorzy wybitni i każde dziecko powinno zetknąć się z ich twórczością. Z autorów zagranicznych na pewno na pierwszym miejscu znajduje się Astrid Lindgren. Ale literatura to przede wszystkim gra wyobraźni, pozwala nam przenosić się w niezwykłe miejsca, żyć czyimś życiem, śmiać się czy wzruszać, siedząc bezpiecznie w fotelu albo na kolanach mamy. To nie muszą być klasycy, to może być kryminał, komiks czy horror dla dzieci – takie pozycje też można znaleźć na półkach księgarni Bullerbyn. Ważne, by czytając dobrze się bawić, pozwolić sobie na wzruszenie lub przeżycie innych silnych emocji.

Okno księgarni jest Twoim Oknem na Warszawę. Jaką Warszawę widzisz przez to okno?
Warszawę zastawioną parkującymi samochodami, między którymi czasem trudno się przecisnąć pieszym, ale też Warszawę tętniącą życiem, w dzień i w nocy, latem i zimą, pełną spacerowiczów, ludzi spieszących do domu lub do pracy, ulicznych grajków i okolicznych dzieciaków puszczonych samopas. Po prostu Śródmieście, żyjąca tkanka miasta.

Powiedz nam trochę o swoich planach na przyszłość. Czy w księgarni coś się zmieni?
Księgarnia cały czas się rozwija, w mijającym roku uruchomiliśmy sprzedaż internetową, staramy się też wychodzić z naszymi książkami do potencjalnych odbiorców biorąc udział w różnego rodzaju targach, festiwalach czy spotkaniach. Z każdym rokiem pojawia się coraz więcej ciekawych książek i nowych wydawnictw. Osobiście cieszy mnie też wyraźny trend wznawiania pozycji sprzed 30, 40, 50 czy nawet 80 lat. Historia polskiej literatury dziecięcej pełna jest perełek wartych przypomnienia. A plany związane z księgarnią? W natłoku przedświątecznych zamówień ciężko znaleźć chwilę na snucie planów na przyszłość, ale po Nowym Roku na pewno znajdzie się czas, żeby spokojnie usiąść i o tym pomyśleć.

Rozmawiała: Małgorzata Chomicz-Mielczarek