Miejsce zainteresowało nas głównie dlatego, że nie spodziewaliśmy się, że w tej zniszczonej kamienicy przy Pięknej 22 cokolwiek nowego jeszcze powstanie. A jednak – do piwniczki z wejściem od strony ulicy wprowadził się lokal „Pod stopami”. Poszliśmy tam na pogaduchy.

Pod stopami

Wejście od Pięknej można przeoczyć, bo jest tu drewniana konstrukcja chroniąca przed obsypującym się tynkiem.

Z zewnątrz wygląda na typowy „uroczy” lokalik. Kwiatki w koszyczkach, lampy, jeden stoliczek przy chodniku. Uwaga na strop przy wejściu – wzrostu jesteśmy średniego, ale głowy schylić trzeba było. Na początku małe rozczarowanie, bo nie mamy gotówki, a karty kredytowe „nie tego”. Zatem wyprawa do bankomatu. „To początki” – tłumaczy pan za barem – „na pewno będziemy mieć terminal”. Po cichu skarżę się na ból głowy, pan proponuje tabletki. Miło się robi.

W środku dwie sale, ta druga z wygodnymi kanapami i fotelami. Na ścianach wiszą obrazy i są do kupienia. Wystrój pastelowy.

Pod stopami

Obrazy na ścianach są do sprzedania.

Zamawiamy kawę i naleśniki, tych jest spory wybór, na słodko i słono. Kawa jest od razu, i co dla mnie bardzo istotne – w dużym kubku. Tego oczekuję od tzw. kawy długiej, zwanej też „americano”, a w niektórych lokalach podają ją w filiżance niewiele większej od espresso. Smakuje dobrze, swoją drogą to zadziwiające, jak wiele lokali podaje niesmaczną kawę.

Pod stopami

Kawa duża jest duża!

Atmosfera sprzyja spokojnej rozmowie, jest cicho, obok nas tylko jeden stolik zajęty. Z ulicy hałas nie dochodzi. Z dwóch podsufitowych okienek sączy się niemrawe światło. Dopiero potem zauważamy, że nie ma muzyki „w tle”, i – co nas zaskoczyło – trochę jej brakuje. Coś delikatnego mogłoby grać z głośnika w kącie.

Jedzenie dostajemy szybko i jest smaczne. Porcja dwóch naleśników może nie jakaś olbrzymia, ale można się najeść. Skromna, ale świeża sałatka w cenie.

Pod stopami

Porcja może nie dla wielkiego faceta, ale za to smaczna.

Ponieważ kawa jest – jak wspomniałem – duża, po obiedzie długo jeszcze siedzimy i gadamy. Obsługa nienatarczywa. Wychodząc zauważamy, że przy jednym z okien jest takie dziwne coś, jakby łóżko, po schodkach, ale za małe na dorosłego, a na dziecko z kolei za wysoko położone. Może to taki specyficzny rodzaj stolika z widokiem na stopy śpieszących się przechodniów? W końcu to lokal „Pod stopami” 🙂

"Łóżko" albo coś, czego przeznaczenia nie udało nam się określić :)

„Łóżko” albo coś, czego przeznaczenia nie udało nam się określić 🙂

Polecamy to miejsce, może nie jakoś szczególnie ekstrawaganckie, ale cicho tu i spokojnie, a brzuchy nas nie bolały 🙂 Tutaj znajdziecie ich profil na facebooku: https://www.facebook.com/pages/Pod-stopami/201834449968107

Tekst i zdjęcia: Jarek Zuzga