W okolice ulicy Muzealnej na Młocinach trafiłam ostatnio zupełnym przypadkiem. Właśnie tam, dokładnie pod numerem 1, stoi Pałac Brühla, zwany niegdyś „Wilanowem Północy”. Dziś niestety ten budynek pałacu nie przypomina. Poznajcie historię tego miejsca.

Wilanów Północy

Wybudowany jako rezydencja podmiejska w latach 50. XVIII wieku dla ministra Henryka von Brühla (tego samego, który zakupił również piękny rokokowy pałac przy dzisiejszym Placu Piłsudskiego, wysadzony razem z Pałacem Saskim w 1944 r.), Pałac przez długi czas słynął z hucznych zabaw i bali. Usytuowany był w malowniczej scenerii – na nadwiślańskiej skarpie, otoczony dużym ogrodem. W przypałacowym zwierzyńcu trzymano przeróżne dzikie zwierzęta: dziki, jelenie a nawet żubry. Zbudowano tam również bażantarnię. W Pałacu bywali wielcy ówczesnej Warszawy: m.in. król Stanisław August Poniatowski.

Z rąk do rąk

W kolejnych lata Pałac Brühla na Młocinach kilkakrotnie przebudowywano, zmieniał on również swoich właścicieli. Po zniszczeniach wojennych został w 1949 r. odrestaurowany i oddany na siedzibę Muzeum Etnograficznego – stąd nazwa uliczki prowadzącej do pałacu. Następnie budynek przejął PAN i zarządzał nim aż do lat 90. XX w.  Od tego momentu zaczynają się dla Pałacu niezbyt szczęśliwe czasy: w 1993 r. próbują go odzyskać potomkowie przedwojennych właścicieli i kiedy wreszcie uzyskują prawa do budynku, obiecują szybki remont Pałacu będącego już wtedy w fatalnym stanie technicznym.  Obietnic tych jednak nikt nie dotrzymuje.

"Wilanów Północy" w  latach swej świetności Fot. NAC

„Wilanów Północy”, maj 1942 r.
Fot. NAC

Czyste wariactwo

Sławomir Tomaszewski, właściciel posiadłości w latach 90., stawia konkretne warunki: remont za możliwość wybudowania na terenie kilku ekskluzywnych apartamentowców, co w rezultacie miało przekształcić zespół pałacowo-parkowy w nowoczesne osiedle mieszkaniowe. „Czyste wariactwo”, tak jego propozycję komentuje ówczesny dyrektor Pałacu w Wilanowie(1). Sam Tomaszewski nic złego w swoich planach nie widzi, a tak stanowczy sprzeciw tłumaczy „zacofaniem Polski”, cały czas utrzymując, że nie zajmie się remontem, dopóki nie otrzyma stosowanych pozwoleń. Rozpadający się w oczach Pałac jest mu na rękę, bo wygląda na to, że w jego rozumieniu nabył on po prostu działkę budowlaną a nie przepiękny teren z zabytkowym budynkiem. Co ciekawe, ówczesny stołeczny konserwator zabytków pozytywnie opiniuje jego projekty. Niedługo po tym kuriozalnym fakcie zostaje jednak odwołany ze stanowiska.

Stan Pałacu na 2006 r.  Fot. Wikipedia

Stan Pałacu na 2006 r.
Fot. Wikipedia

Widok tylnej części Pałacu, rok 2008.
Fot. www.atelierfotograficzne.com

Uciążliwy sąsiad

W 2008 r. Pałac znów zmienia właściciela: Sylwester Gardocki chce przeznaczyć teren na swoją prywatną rezydencję, zapewnia, że rozpocznie prace remontowe we współpracy z konserwatorem – pierwsze działania, jakie podejmuje już w 2009 r., to ogrodzenie terenu – kosztem wału przeciwpowodziowego, niebieskiego szlaku turystycznego oraz dojazdu rowerowego do sezonowego promu w Łomiankach… Pod koniec 2012 r. mieszkańcy ul. Muzealnej i okolic muszą zmierzyć się z kolejnym problemem – na terenie parku ze studzienki sączą się fekalia. Pałacyk niemal tonie w ściekach, a sąsiedzi długo borykają się z niezbyt przyjemnie pachnącym problemem. Teren prywatny – więc wiadomo: sprawa nie jest łatwa do rozwiązania. Dopiero po interwencji mediów urzędnicy reagują i podejmują stosowne działania. Dziś na szczęście żaden zapach nie zniechęca do odwiedzin w tej okolicy, ale smutno patrzeć na te zabite okna, odpadające tynki, zniszczony ogród i dwa rzucone gdzieś w krzaki lwy, które kiedyś tak dostojnie strzegły wejścia na teren posiadłości.

Rola konserwatora

Co na to wszystko konserwator zabytków? W procedurach określających ochronę zabytków na stronie internetowej czytamy, że właściciel budynku wpisanego do rejestru powinien „zabezpieczać i utrzymywać zabytek oraz jego otoczenie w jak najlepszym stanie”. Niedopełnianie tego obowiązku może spowodować nałożenie stosownych kar. Czy Wilanów Północy wróci jeszcze kiedyś do swojej dawnej świetności?

Pałac Brühla dziś już tak nie zachwyca otoczeniem – zwłaszcza od strony zachodniej, gdzie ul. Pułkowa straszy banerami reklamowymi i rozpędzonymi samochodami.
Fot. Magda Liwosz

Ul. Muzealna, tu coraz ciszej
Fot. Magda Liwosz

Pałacyk Brühla, stan na luty 2014 r.

Na samym końcu ulicy Pałacyk Brühla, stan na luty 2014 r.
Fot. Magda Liwosz

Niestety z oczywistych względów nie mogę podejść bliżej

Niestety z oczywistych względów nie mogę podejść bliżej
Fot. Magda Liwosz

1 www.staremlociny.plLogo RGB_0