Otwarcie Hummus Baru przy ul. Żelaznej ucieszyło mnie podwójnie – raz, że lubię bliskowschodnią kuchnię, a do tej pory hummus smakował mi tylko w Samirze na Polu Mokotowskim, do którego mam dość daleko, dwa – że miejsce, w którym powstał lokal, uważam za jedno z fajniejszych na Woli. Mowa o kamienicy pod numerem 64, która wraz z sąsiadką (numerem 66) tworzy przy narożniku z Krochmalną klimat, który zawsze przypomina mi to, co widzimy na Próżnej z perspektywy placu Grzybowskiego. No i obecność kuchni izraelskiej ma tutaj też pewne symboliczne znaczenie.

Lokal jest kameralny i przystosowany raczej do szybkiego jedzenia niż dłuższych nasiadówek.

Hummus można zamówić na talerzu lub zawinięty w tradycjny chleb typu pita, z różnymi dodatkami, i to nie tylko wegetariańskimi. Porcje są przeciętnej wielkości, ale przyznać trzeba, że smaczne – moje 'hummusowe’ doświadczenia wskazują, że wiele warszawskich lokali ma problem z dobrym przyprawieniem tej potrawy.

Polecam też spróbować kawy z kardamonem, jest co prawda zalewana (nie przygotowywana w „turecki” sposób), ale bardzo smaczna.

Hummus Bar – kuchnia izraelska, ul. Zelazna 64, czynne od poniedziałku do soboty w godz. 11:00 – 21:00, można płacić kartą, http://www.hummusbar.plhttps://www.facebook.com/Hummusbar.Warszawa