Najnowszy film Jana Komasy „Miasto 44” miał swoją specjalną premierę na Stadionie Narodowym. Dystrybutor ostrzega, że nie jest to film historyczny ani dokument, tylko opowieść o ludziach w walczącym mieście. Miał powstać obraz o młodości, miłości i walce. Brzmi fajnie, a jak wyszło?

Film jest wizualnie piękny, efektowne sceny miłosne, sceny walki czy ucieczki są imponujące. Są ujęcia w zwolnionym tempie, obrazy niczym z gier komputerowych, kule świszczą nad głową, deszcz szczątków spada prawie że na widza, akcja ma szybkie tempo, zaś sam film trzyma w napięciu. Ale. Miałam wrażenie, że za spektakularnymi, efektownymi obrazami, odpowiednio podkreślanymi muzyką, nie ma nic. Postacie są papierowe i mdłe, zaś motywy ich działań niespójne. Trójkąt miłosny, który stanowi główny trzon filmu, jest tragicznie nieinteresujący i całkowicie nieporywający. Co gorsza mógłby się rozegrać między dowolnymi bohaterami „Miasta 44”, gdyż są oni prawie tacy sami, wiemy o nich tak samo mało na początku, co na końcu. Burzliwa, gotowa do największych poświęceń miłość jest infantylna i w żaden sposób nie została umotywowana. Samo powstanie, decyzja o udziale w nim, wyobrażenia dotyczące jego przebiegu, charakteru, trwania – wszystko to zostało do granic strywializowane. Mnie osobiście denerwowała estetyzacja śmierci. Prawie każda była spektakularna, tragiczna, ale przez to w pewien sposób atrakcyjna dla oka. Mam wątpliwości, czy epatowanie okrucieństwem, rozrywanymi ciałami, śmiercią miało ukazać tragizm powstania, czy po prostu dostarczyć rozrywki, takiej jaką przeżywamy, oglądając filmy grozy.

„Miasto 44” nie pozostawi nikogo obojętnym. Z pewnością będzie miało rzeszę fanów i równie liczną grupę przeciwników. Dla mnie ten film jest efekciarski. Wszystkie emocje, napięcie i tragizm są na poziomie pięknych wizualnie scen, mocnych obrazów. Poza nimi nie ma realnego człowieka, nie ma uczuć, odwagi, strachu, chęci życia, młodości, braterstwa czy patriotyzmu. Jest telenowela, którą dobrze się ogląda i w sekundę zapomina.

Tekst: Paulina Sztych