Dziś w Rozmowach przy oknie gościmy Roberta Brylewskiego – muzyka rockowego i reggaeowego, lidera i współzałożyciela zespołów punkrockowych Kryzys, Brygada Kryzys oraz Izrael.

IMG_6869a

Robert Brylewski (fot. Karolina Adamczyk)

Warszawa to miasto..?
Moje 🙂

W Warszawie lubię..?
W Warszawie lubię mieszkać.

W Warszawie nie lubię..?
Czego w Warszawie nie lubię, najbardziej, tak? Braku szacunku dla historii miasta.

Prawdziwy warszawiak to..?
Prawdziwy warszawiak to… nazwisko podać (śmiech)? Jarema Stępowski. Niech będzie.

Moje ulubione miejsce w tym mieście..?
Można podać wiele, ale to ja tak na dzień dobry podam te w którym teraz jesteśmy, czyli pod Pałacem Kultury.

Jeśli nie Warszawa to..?
To może być Trójmiasto, może być Śląsk, może być Kraków, albo wiele innych okolicy w Polsce, które znam i lubię.

Mieszkałeś w rożnych miejscach, ale jednak zawsze wracasz do Warszawy. Co sprawia, że wciąż wracasz do tego miasta?
Jak to się mówi, miasto rodzinne. Konkretnie, stąd jest rodzina mojej matki. Warszawę poznałem też bardzo dobrze już jako bardzo młody harcerz. Jeździłem wtedy tramwajem na pętle i z powrotem, każdą linią. W ten sposób byłem doskonale zorientowany co jest w Warszawie, jeszcze chyba przed ukończeniem 10 roku życia. Poza tym miałem pewność siebie w poruszaniu się po mieście.

Dlaczego swoje dwie solowe płyty nazwałeś „Warsaw Beat”? Czy rytm muzyki z pogranicza techno kojarzy Ci się z rytmem  miasta – Warszawy?
Techno właściwie tutaj można bardziej potraktować jako prowokację, bo jestem daleki od muzyki techno. Wydałem tylko dwie płyty „Warsaw Beat”. Na drugiej właściwie nie ma już śladu po techno. Trzecia i następne na pewno będą zaskoczeniem. Będą tam rożne podejrzenia, ale coraz mniej o techno. Mam gotowych teraz z 6 czy 7, tylko czekam na jakiś porządek prawny z wydawaniem płyt, teraz jest to strasznie kłopotliwe.

Gdyby Warszawa była muzyką to jak by się zmieniała na przestrzeni lat?
Muzyka, hm… to byłoby science fiction. To tak jak miasta, co oglądaliśmy w gwiezdnych wojnach, albo w innych filmach science fiction.

W 2010 roku startowałeś w wyborach samorządowych do Rady m.st. Warszawy reprezentując Komitet Wyborczy Wyborców Gamonie i Krasnoludki. Jaki był tego cel?
Jestem od młodzieńczych lat pod wpływem pomarańczowej alternatywy krasnoludków i ciekawych napisów na murach miast. Jak Major powiedział, że jest taka akcja, że startujemy, to ja się nie wahałem, tym bardziej, że bardzo sympatyczni ludzie są od Majora. Przy okazji pozdrawiam wszystkie krasnoludki i gamonie.

Dziękuje za rozmowę.

 

rozmawiała:
Karolina Adamczyk