Biegacza od biegacza naturalnego różni przede wszystkim to, że ten pierwszy uprawia sport, zaś drugi filozofię, gdzie efekty sportowe pojawiają się przy okazji. Rozmowa z Marcinem Basisem i Norbertem Kubaczem, autorami strony o bieganiu naturalnym: Biegam naturalnie (www.facebook.com/biegowo).

biegi_n-1

Czym jest bieganie naturalne?

Marcin: Dla każdego oznacza to co innego. Przede wszystkim sama chęć biegania powinna wynikać nie z przymusu czy niezdrowej rywalizacji, tylko z radości życia. Często odnajdujemy ją później w trakcie treningu i po pierwszych ukończonych zawodach. W moim przypadku było to po pierwszym ukończonym maratonie. Potem dochodzi praca nad techniką biegania, szczególnie istotną w terenie. Biegnie boso czy w obuwiu minimalistycznych, gdzie but nie przeszkadza, pomaga w odczuwaniu przyjemności z biegania również poprzez czucie po czym się biega. Naprawdę jest wielka radocha kiedy biegnie się przez las i czuje ściółkę leśną pod nogami!

Norbert: Ja bym dodał, że bieganie naturalne jest też pewnego rodzaju powrotem do czasów dzieciństwa, kiedy się beztrosko biegało po podwórku i mały człowiek czuł ten powiew wolności we włosach, szybsze bicie serca. Jest to nasza naturalna umiejętność, która pomagała ludziom przetrwać przez około 200 tysięcy lat. Jest to dla mnie aktywność tak naturalna jak sen, taniec czy umycie twarzy po przebudzeniu. Życie bez biegania jest moim zdaniem o wiele uboższe. To jest najbardziej naturalny stan upojenia i zachłyśnięcia się życiem. Myślę, że biegacza od biegacza naturalnego różni przede wszystkim to, że ten pierwszy uprawia sport, zaś drugi filozofię, gdzie efekty sportowe, „życiówki”, pojawiają się przy okazji.

Dlaczego wybraliście bieganie jako formę aktywności sportowej?

Marcin: Na początku była to forma odreagowania stresu. Potem chęć rywalizacji z samym sobą. A dzisiaj jest to przede wszystkim radość z poznawania nowych ludzi i pięknych tras biegowych w różnych zakątkach kraju.

Norbert: Bieganie nie wymaga specjalistycznego sprzętu. W zasadzie wystarczy tylko chęć i brak przeciwwskazań zdrowotnych. Ponadto bieganie jest najbardziej naturalną ogólnorozwojową aktywnością sportową, podstawą wszystkich dyscyplin sportowych.

Gdzie rozpoczynaliście swoją przygodę z bieganiem?

Marcin: Biegam od niedawna. Regularnie trenuję od ponad dwóch lat. Regularności strzeże mój trener – pies mix Husky i Alaskan malamute. Pierwsze ścieżki biegowe przecierałem razem z nim, były to przede wszystkim okoliczne parki. Szybko okazało się, że bieganie po chodniku nie jest naszym ulubionym sportem. Bieganie pośród krzaków, między drzewami, wbieganie i zbieganie po stromych zboczach z wystającymi korzeniami i kamieniami – takich atrakcji szukamy na każdym spacerze.

Norbert: Gdy byłem nastolatkiem, trenowałem różne dyscypliny, najdłużej kick boxing. Wtedy bieganie było dla mnie drogą do podniesienia wytrzymałości, poprawienia kondycji. Bieganie jako odrębną dyscyplinę sportową zacząłem uprawiać sześć lat temu. Pierwsze przebieżki zacząłem robić na Polach Mokotowskich w Warszawie.

Jakie są Wasze ulubione trasy do biegania?

Marcin: Codziennie biegam z psem po warszawskich parkach. Najchętniej po urozmaiconym pagórkowatym terenie poza ścieżkami. Lubię też ścieżkę na prawobrzeżnym brzegu Wisły wzdłuż rzeki, ale nade wszystko lasy Mazowieckiego Parku Krajobrazowego, gdzie na kilkudziesięcio-kilometrowych leśnych i piaszczystych trasach w grupie kilkunastu osób trenujemy do najważniejszych zawodów.

Norbert: Podobnie jak Marcin uwielbiam ścieżkę po praskiej stronie Wisły w Warszawie, czy nasze wspólne bieganie w grupie zaprzyjaźnionych „ultrasów” po M.P.K. Lubię biegać też po skarpie warszawskiej, często też biegam po Polu Mokotowskim po tych wszystkich pagórkach, po trawie. Czasem biegnę ze Śródmieścia gdzie mieszkam, na Ursynów, żeby pobiegać sobie po Kopie Cywila. Lubię, gdy trasa jest trochę przygodą i trochę treningiem.

W Warszawie organizowanych jest coraz więcej zawodów biegowych, na krótszych i dłuższych dystansach. Czy wszystkie odbywają się po asfaltowych drogach? Czy jest jakaś alternatywa dla biegaczy, którzy lubią biegać bliżej natury?

Marcin: Coraz więcej biegów odbywa się poza asfaltowymi drogami. Oto przykłady: zimowy cykl biegów górskich w Falenicy na dystansach 3,3/6,6/9,9 km, ogólnopolski jesienno-zimowy cykl City Trail w Lesie Młocińskim, 5 km, Grand Prix Warszawy w Lesie Kabackim, 10 km, czy Bieg Łosia. 17 km, po szlakach Puszczy Kampinoskiej – to chyba najbardziej znane lokalne zawody dla miłośników biegania po leśnych ścieżkach. W tym roku w maju organizowany jest po raz drugi Bieg Wegański, 5 i 10 km, którego trasa po raz pierwszy prowadzi po miękkim podłożu, wzdłuż najdzikszej nadwiślanej części lewobrzeżnej Warszawy. Naprawdę jest w czym wybierać!

Czy w Warszawie łatwo poznać środowiska biegaczy? Wolicie biegać sami czy w grupie?

Marcin: Szczególnie łatwo znaleźć grupy dla osób, które zaczynają przygodę z bieganiem. Polecam bieganie w grupie choćby dwuosobowej. Na początku większość ma obiekcje co do biegania z innymi z obawy o niedostosowanie się do grupy, a tutaj niespodzianka, bo grupa najczęściej dostosowuje się do nas. Biegacze bardzo zwracają uwagę na nowe osoby i dzielą się z nimi swoim doświadczeniem. W grupie, szczególnie na początku, łatwiej znaleźć odniesienie, w jakiej jesteśmy formie i optymalnie dobrać swoje cele sportowe. Dzięki grupie można odkryć naprawdę piękne zakątki miasta, o których nigdy wcześniej nie wiedzieliśmy, że istnieją i to tak blisko.

Norbert: Najłatwiej zawrzeć znajomości biegowe na kameralnych wyścigach. Ja i Marcin poznaliśmy się na wyścigach zimowych w Falenicy. Okazało się, że często kończymy bieg w podobnym czasie i biegamy w butach tzw. minimalistycznych, więc było o czym porozmawiać. Na mecie, gratulując sobie prędkości, zaczęliśmy snuć plany o wspólnym bieganiu. Lubię biegać sam, ale w bieganiu podoba mi się też bardzo ten społeczny aspekt. Biegacze to bardzo fajna grupa ludzi, bardzo się wspierająca. Z jednej strony jesteśmy dla siebie rywalami, z drugiej pomagamy sobie walczyć z własnymi ograniczeniami. Biegacz biegacza raczej zawsze zrozumie.

Co sądzicie o protestach ludzi, którzy buntują się przeciw organizowaniu zawodów w mieście?

Marcin: Żyję w centrum Warszawy i widzę na co dzień większe blokady miasta w postaci korków samochodowych. Jako miłośnik biegania w naturze polecam jednak zwrócić uwagę jakie piękne tereny mamy poza Warszawą i zachęcam organizatorów do organizowania tam zawodów o każdej porze roku.

Norbert: Może zamiast protestować, niech pójdą z rodziną na spacer pokibicować zawodnikom, a nuż sami wystartują w następnych zawodach, gdy zobaczą jaka to jest fajna sprawa.

Rozmawiały: Małgorzata Chomicz-Mielczarek, Karolina Przybysz-Smęda