Berlińskie wzory w Warszawie
Na dwa tygodnie zagościł w Warszawie „Pop into Berlin” – wędrujący po Europie sklep i klub promujący stolicę Niemiec. Zlokalizowany przy placu Dąbrowskiego 8, w pierwszym tygodniu (od 17 do 23 października) prezentuje wzornictwo użytkowe oraz modę najciekawszych berlińskich twórców.
Najfajniesze – naszym zdaniem – są liczne gadżety z symbolem Berlina – pieszym ludzikiem przechodzącym przez jezdnię (niem. „Ampelmännchen„). Ludzik ów, w wersji zielonej i czerwonej, występuje m.in. na parasolach, torbach, breloczkach, magnesach, a nawet jako makaron czy foremka do ciastka. Historia tego ludzika jest ciekawa: stworzył go w latach 60. XX w. Karl Peglau, pochodzący ze wschodnich Niemiec psycholog. Badał on różne figury i kształty, na które odpowiedni sposób reagują przechodnie – w rezultacie zaprojektował ludzika w kapeluszu z rozłożonymi rękoma (znak „stój”) oraz idącego. Dziś ten charakterystyczny symbol stał się maskotką nie tyko Berlina, ale też całych Niemiec.
W sklepie znajdziemy też sporo innych fajnych rzeczy, m.in. berlińskie perfumy, betonowe wazony w kształcie bloku z wielkiej płyty, papierowe zwierzęta, czy filiżanki do kawy zrobione z… kawy! Jest też trochę mody i biżuterii.
Odwiedzający częstowani są rozgrzewającą herbatą, można też kupić piwne batoniki, cukierki, popcorn o różnych smakach oraz napoje.
A jeśli chcielibyście kiedyś odwiedzić stolicę Niemiec, warto wpaść do sklepu i chwilę porozmawiać z przesympatyczną ekipą – służą poradą i dobrym słowem, a ze specjalnych stojaków można wziąć bezpłatne mapy Berlina i informatory miejskie.
Sklep kończy działalność w niedzielę (23 października), ale to nie koniec promocji Berlina w Warszawie – bo w kolejnym tygodniu (25-29 października) lokal przy placu Dąbrowskiego zmienia się w klub, w którym odbędą się imprezy poświęcone sztuce, kulturze, architekturze, ekologii i muzyce (szczegółowy program znajdziecie tutaj).
Polecamy odwiedzić sklep oraz klub, a dla zachęty – kilka zdjęć. Więcej informacji znajdziecie też w wydarzeniu na facebooku.
Tekst i zdjęcia: Jarek Zuzga
Już byłam w sklepie i zaopatrzyłam się w makaron z Ampelmannem – mam słabość do takich zabawnych „pierdółek”. Ludziki będą się świetnie prezentowały w słoiku w mojej kuchni. 😉 Jak znajdę jakiś wolny wieczór w przyszłym tygodniu to zajrzę też do klubu. Zobaczymy. 🙂