Tramwajowa historia pod asfaltem
Krótko, bo niespełna 20 lat, tramwaje pokonywały ostry zakręt z ulicy Nowolipie w Żelazną, koło szpitala św. Zofii. Łącznik między Gęsią, wzdłuż Smoczej i Nowolipia do Żelaznej wybudowano w 1923 roku, a zamknięto w 1942. Nigdy potem nie wrócono do tej nitki.
Ale do dziś, pod asfaltem, na wysokości szpitala, widać zarys zakrętu, a co jakiś czas pojawiają się i oryginalne tory. Mają prawie sto lat, a co ciekawe – ich rozstaw jest „oryginalny”, tzn. rosyjski – szerszy od współczesnych o 90 mm.
To pewnie też kolejny zabytek techniki, który po cichu zniknie przy następnym remoncie, jak wcześniej tory z Krakowskiego Przedmieścia czy ulicy Żelaznej. Warto zatem przejść się i zobaczyć na własne oczy, zwłaszcza, że teraz dobrze go widać.
Archiwalne zdjęcie pokazuje wspomniany zakręt z Nowolipia w Żelazną przed wojną (fot. Archiwum Państwowe w Warszawie).
Ale do dziś, pod asfaltem, na wysokości szpitala, widać zarys zakrętu, a co jakiś czas pojawiają się i oryginalne tory. Mają prawie sto lat, a co ciekawe – ich rozstaw jest „oryginalny”, tzn. rosyjski – szerszy od współczesnych o 90 mm.
To pewnie też kolejny zabytek techniki, który po cichu zniknie przy następnym remoncie, jak wcześniej tory z Krakowskiego Przedmieścia czy ulicy Żelaznej. Warto zatem przejść się i zobaczyć na własne oczy, zwłaszcza, że teraz dobrze go widać.
Archiwalne zdjęcie pokazuje wspomniany zakręt z Nowolipia w Żelazną przed wojną (fot. Archiwum Państwowe w Warszawie).
Tory zapewne znikną, lecz na szczęście zostały uwiecznione w arcywarszawskiej komedii „Nie lubię poniedziałku”. Jedna ze scen rozgrywa się właśnie tutaj 😉
Słyszałem już o tym radzieckim rozstawie – dobrze zobaczyć trochę takiej historii na żywo. Niby nie ma powodów, żeby go zostawiać – ale jednak szkoda, że zniknie.