Z warszawskimi mozaikami jest podobnie jak z przedwojennymi kamienicami. Niby wszyscy doceniają ich piękno, każdy się zgodzi, że powinny być chronione, remontowane, eksponowane, a mimo to co chwila któraś z nich bezpowrotnie znika. Większość kończy żywot po cichu, za budowlanym płotem, podczas remontów, modernizacji albo rozbiórek. O tym między innymi mówi Paweł Giergoń w książce „Mozaika warszawska”, która ukazała się właśnie nakładem wydawnictwa Muzeum Powstania Warszawskiego.
Gwoli ścisłości – książka Giergonia to dokładny przegląd plastyki w architekturze Warszawy (powojennej). Czyli nie tylko mowa tam o mozaikach, ale też o ściennych malowidłach, freskach i polichromiach. Te 400 stron po brzegi wypełnione kolorowymi zdjęciami to pierwsze kompendium poświęcone temu gatunkowi sztuki miejskiej w stolicy.
Książka jest niesamowita. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że Warszawa widziana z tej perspektywy to wielka galeria sztuki, i to sztuki najwyższych lotów. Paweł Giergoń jest prawdopodobnie jedyną osobą w mieście, która dysponuje tak rozległą wiedzą dotyczącą tego gatunku twórczości artystycznej, i ma tak bogate archiwum zdjęciowe. Mieliśmy przyjemność współpracować z Pawłem podczas akcji ratowania zaginionych malowideł Marka Włodarskiego, które zdobiły onegdaj PeDeT na Woli, i choć ostatecznie obrazy te ponownie przepadły, Paweł zdążył je sfotografować, skatalogować i opisać. Przynajmniej w tej formie ocalały.
Promocja książki i spotkanie z autorem odbyło się w nietypowej, choć uzasadnionej scenerii – w zachodniej wieżycy dworca Warszawa Śródmieście. To właśnie w tym obiekcie znajdują się jedne z najpiękniejszych mozaik, jak sam autor mówi – dzieło totalne, opracowane i wykonane przez zespół architektów i plastyków związanych z Zakładem Artystyczno-Badawczym Akademii Sztuk Pięknych. Dziś owo dzieło w części jest zasłonięte stoiskami handlowymi, a niektóre detale zostały usunięte podczas niedawno przeprowadzonego remontu.
W książce są zdjęcia malowideł i mozaik, które dziś jeszcze istnieją, ale niebawem znikną, np. ceramiczne fragmenty elewacji Sezamu czy sgraffiti na elewacji dawnej fabryki wyrobów precyzyjnych im. K. Świerczewskiego. Czy można je jeszcze uratować? Pewnie nie – w przeciwieństwie do np. neonów, bezpieczne przeniesienie mozaiki czy ściennego malowidła jest bardzo czasochłonne i kosztowne. Nikt za to płacić nie będzie. Tym bardziej cenna jest książka Pawła Giergonia, bo tam przynajmniej one pozostaną.
Pozostaje mieć nadzieję, że dzięki tej publikacji wzrośnie społeczna wrażliwość na ten rodzaj miejskiej sztuki, i może kiedyś na mozaiki znowu zapanuje moda? Pamiętajmy, że w podobny sposób – dzięki zaangażowaniu społeczników i miłośników dobrego wzornictwa – powróciły do Warszawy neony.
Jarek Zuzga
Paweł Giergoń, „Mozaika warszawska. Przewodnik po plastyce w architekturze stolicy 1945-1989”, Wydawnictwo Muzeum Powstania Warszawskiego, Warszawa, 2014
Dołączam do poprzedniego komentarza. Podziwiam pomysł i realizację. Jak nazwać autora ?
Chyba RATOWNIKIEM TWÓRCZOŚCI GINĄCEJ !!!!!
Dobrze, że powstają takie publikacje. Pozwalają zachować zjawiska, których czasem nie zauważamy – ani tego, że istnieją, ani że znikają.