Taniec ludowy dla Warszawy? czyli Okno w Kampusie

Jak co tydzień odwiedziliśmy antenę Radia Kampus. Tym razem gościliśmy Konrada Szpindlera, który opowiadał o Warsaw Dance Folk Festival, który jest częścią projektu „Folk a ja się (nie) zgadzam!”. W ramach tego wydarzenia powstanie nowy ludowy taniec dla Warszawy. Szczegóły znajdziecie tu.

W rozmowie pytaliśmy Konrada o to czy Warszawa potrzebuje swojego tańca ludowego, do jakiej muzyki będą tańczyć uczestnicy projektu i gdzie będzie się go można nauczyć. Zapraszamy do odsłuchu!

SM0_1-U-7421-9

Plaża „Poniatówka”, tańce na dechach (zdjęcie ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego). http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/86700/0c2b49d4af7368fb885d391c4dfc62f2/

Rozmowy przy Oknie z Witkiem Weszczakiem współzałożycielem grupy M20

W Rozmowach przy Oknie gościmy Witolda Weszczaka, jednego z założycieli Grupy M20, laureata konkursu Miastoszpeciciel 2013, autora wygranej fotografii z Rotundą. Poprosiliśmy Witolda o dokończenie naszego kwestionariusza i dodanie kilku zdań na temat tego jak ocenia tegoroczne wyniki konkursu Miastoszpeciciel. Zapytaliśmy go także o opinię czy uda się wprowadzić pozytywne zmiany w polityce reklamowej Warszawy.

witek foto

(fot. Edyta Sadowska)

Witold Weszczak – z wykształcenia dziennikarz, z zamiłowania działacz na rzecz poprawy przestrzeni miejskiej stolicy, fan tego miasta i miejskości. Niedawno dzięki współpracy Grupy M20 i kawiarni Państwomiasto na Muranowie znów zaświecił się jeden z ostatnich, zachowanych na mieście PRL-owskich neonów: Galskór. Rok wcześniej GM20 i PM doprowadziły do powstania nowych neonów: +48 22 oraz Państwomiasto. Grupa M20 zabiega o poprawę jakości przestrzeni Warszawy. Bierze udział w koalicji instytucji działających przy pl. Małachowskiego. Dzięki jej działaniom rozstrzygnięto niedawno konkurs architektoniczny na przebudowę placu, która ma odmienić jego oblicze już w 2016 roku.
Grupa M20 od kilku lat działa także na rzecz walki z niską estetyką przestrzeni publicznej Warszawy. Prowadzą między innymi działania edukacyjne dotyczące estetyki miasta, proponują też swoje rozwiązania na kształtowanie wybranych przestrzeni Warszawy. Więcej informacji znajdziecie tu.

Kwestionariusz Okna na Warszawę

Warszawa to miasto z wielkim potencjałem. Jego powojenna historia to pasmo ciągłych i wielkich przemian, najpierw powojennej odbudowy, potem socjalistycznej rozbudowy, a od upadku komuny wielkiej modernizacji. Warszawa to miasto, które nieustannie zadziwia swoim tempem, swoim życiem i energią ponad dwóch milionów ludzi, które je tworzą.

W Warszawie lubię szybkie tempo i podejście na „tak”. Warszawiacy są dynamiczni, prą do przodu, nie pękają, gdy stają przed trudnymi wyzwaniami. Jak coś tu się robi, to konkretnie, od początku do końca. Nasze miasto przyciąga ludzi nie lubiących tracić czasu i wykorzystujących nadarzające się okazje. To bywa postrzegane jako typowo warszawskie rozpychanie się łokciami, ale moim zdaniem to jest klucz do sukcesu stolicy: sprawne działanie, wykorzystywanie szans.

W Warszawie nie lubię narzekania na Warszawę. Więc złego słowa o niej nie powiem poza tym, że tu się za bardzo na nią narzeka. Taka moda trwająca od lat. Pocieszające jest, że kiedyś było tego znacznie więcej, to nawet był szpan, żeby pożalić się jakie to miasto jest beznadziejne. Dziś na szczęście to już zanika, ale wciąż się słyszy, jak tu jest „brzydko i źle”. Szkopuł w tym, że „ładnie i dobrze” samo się nie zrobi – trzeba temu dopomóc. I to się powoli zaczyna zmieniać. Warszawiacy coraz mniej narzekają, a coraz więcej zmieniają. Interesują się swoimi podwórkami i ulicami, czują się za nie odpowiedzialni. Idzie ku lepszemu.

Prawdziwy warszawiak to człowiek, który sam o sobie może powiedzieć: „jestem warszawiakiem”. Tylko tyle i aż tyle. Bycie warszawiakiem to sprawa indywidualna, którą każdy z nas rozstrzyga sam ze sobą. Mnie nie interesuje grzebanie w życiorysach, sprawdzanie kto i od ilu pokoleń Warszawę zamieszkiwał choćby przez jedną noc w swoim życiu. Ile ma we krwi wsi, a ile Warszawy. Czy jest przyjezdny czy urodził się w rodzinie, której przodkowie kładli cegły na budowie kościoła św. Anny. Warszawiakiem jesteś, jeśli się nim czujesz. Koniec i bomba.

Moje ulubione miejsce w tym mieście to Państwomiasto. Mam wiele ulubionych miejsc, ale PM jest najulubieńsze. Znam to miejsce od środka, wiem jak powstawało, miałem w tym swój drobny udział i dziś jestem dumny z tego, jak ono się rozwinęło. PM to z pozoru zwykła knajpa, która jest jednak centrum dla ludzi, którzy poświęcają swój czas na działalność pro bono. To miejsce spotkań, debat i pracy. Przychodzą tu ludzie wolnych zawodów, organizacje pozarządowe oraz tacy jak ja, działający w tzw. IV sektorze, nieformalne NGOsy, nie figurujące w żadnym urzędowym rejestrze, ale działające w rzeczywistości. Tu można zająć salę spotkań, jest aula na debaty i prezentacje, do dyspozycji jest małe zaplecze biurowe. Wszystko to zupełnie za darmo. W PM zawsze jest kupa ludzi, zawsze coś się dzieje. Akcje, zbiórki podpisów, dyskusje. Przewija się tu masa ciekawych osobistości. No i ta kuchnia. Kilka miesięcy temu PM zatrudniło nowego kucharza Bartka Stekowskiego. To człowiek, który nawet jakby go wpuścić do kuchni z pustą lodówką, zrobi Ci takie danie, że będziesz go na rękach nosić.

Jeśli nie Warszawa, to Londyn. Wśród stolic europejskich tylko Londyn jest miastem o randze światowej. Takich miast jest dziś na świecie zaledwie kilka i gdybym miał zamienić Warszawę na inne miasto, byłoby to jedno z nich.

———————————————————————————————————————–

Jesteś laureatem Miastoszpeciciela roku 2014. Dlaczego Rotunda według Ciebie zasłużyła na to miano?
Nie tyle Rotunda, co bank PKO BP, zasłużył sobie na tę antynagrodę swoją postawą. Szczerze powiem, że wcale mi nie zależało na tym, żeby zrobić z banku chłopca do bicia. Ale PKO samo nie dało sobie szansy. Zanim moje zdjęcie trafiło do konkursu, jako Grupa M20 wysłaliśmy do banku list z prośbą, żeby Rotunda, jeden najbardziej rozpoznawalnych budynków w Warszawie, przez wielu uznawana za perłę socmodernizmu, została odsłonięta, a szmata reklamowa zdjęta na stałe. Bank nam odmówił. Dostaliśmy pismo z odpowiedzią, że reklama na Rotundzie będzie wisieć i koniec. Przykro mi to mówić, ale PKO BP w pełni zasłużyło na napiętnowanie.

Jeżeli nie Rotunda to czy są inne obiekty w Warszawie, które nominowałbyś do tego tytułu?
Jest ich aż nadto. Zdecydowałem się wybrać Rotundę właśnie dlatego, że jej zasłonięcie jest jak zarzucenie reklamami Zamku Królewskiego, PKiNu, Dworca Centralnego albo kolumny Zygmunta. Jeśli zapytać dziś warszawiaków o najbardziej charakterystyczne miejsca w stolicy, to Rotundę wymieniliby jednym tchem razem z Centralem czy Pałacem Kultury.

Estetyka przestrzeni to trudny problem, ale stał się głównym przedmiotem Waszych działań. Nie obawiacie się, że to walka z wiatrakami?
Nie zajmujemy się stricte estetyką, ale przede wszystkim tym, jak przestrzeń miejska służy ludziom. Estetyka jest w naszym rozumieniu tylko jednym z narzędzi, które ma przyciągnąć ludzi do przestrzeni publicznych.

W którą stronę będą ewaluowały kolejne działania Grupy M20?
Zajmowaliśmy i nadal będziemy zajmować się oddolnymi próbami zmiany warszawskiej przestrzeni publicznej na lepsze.

Czy masz jakieś porady dla początkujących aktywistów miejskich?
Najważniejsze to mieć z tego radochę. Żeby zrobić coś fajnego w Warszawie trzeba dużo siły i samozaparcia, ale jeśli nie czerpie się z tego przyjemności, to umarł w butach. Jednak Warszawą zwykle zajmują się fascynaci, a ich zrazić najtrudniej. Więc moją Dobrą Radą Pana Ojca jest, by nie zapominać o tym, że taka działalność powinna być pasjonująca i za tą pasją trzeba podążać.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała: Monika Domanowska

Warszawa de luxe. Rozmowa z Concierge pięciogwiazdkowego hotelu.

Warszawa de luxe. Rozmowa z Concierge pięciogwiazdkowego hotelu.

Naszym gościem w Rozmowach przy Oknie jest dziś Michał Borowiak*, Head Concierge z hotelu Bristol w Warszawie. Pytamy go o Warszawę widzianą z perspektywy turystów biznesowych i  premium, z którymi na co dzień ma do czynienia. Czego tu szukają, co im się podoba, gdzie obowiązkowo robią sobie zdjęcie, z jakimi wyobrażeniami przyjeżdżają do stolicy, a z jakimi wyjeżdżają i jak to jest ze stereotypami? Michał jest dla pięcigwiazdkowych gości często pierwszym przewodnikiem po mieście,  pytamy go zatem także o specyfikę profesji Concierge. A ponieważ spotykamy się  „przy Oknie”obowiązkowo jest też nasz kwestionariusz warszawski. No i – korzystając z okazji – podpytujemy go o te pięć gwiazdek 🙂 Zapraszamy do lektury! 4 Warszawa to miasto…

pełne kontrastów, które bardzo lubię i chętnie ich szukam w każdej wolnej chwili na spacerach po mieście. Wiem, że większość osób ten bałagan architektoniczny przeraża (rzeczywiście często woła on o pomstę do nieba) ale staram się zawsze w każdej sytuacji widzieć jednak te jasne strony, a nie ciągłe narzekania i niezadowolenie. Czy nie możemy z tego bałaganu uczynić naszego atutu? Dlaczego akurat nie moglibyśmy się tym pochwalić, że obok starych wiekowych budynków doklejane są teraz nowoczesne szklane domy? Moim ulubionym miejscem jest kamienica przy ulicy Sienkiewicza 4, gdzie wchodząc do środka i będąc w studni budynku mamy niesamowity widok w górę – polecam! Można tam zobaczyć wielką błękitną taflę szkła budynku z sąsiedniej równoległej ulicy. Takich „perełek” szukam, takie „perełki” często polecam znajomym i gościom jako alternatywny pomysł na nasze miasto.

W Warszawie lubię…

połączenie tradycji z nowoczesnością – wszystkie nowe „plomby” przy istniejących już budynkach i nadbudowania starych budynków. Jako Polacy na pewno mamy się czym chwalić w kwestii historii, kultury naszego narodu, gastronomii, muzyki, naszej gościnności – wykorzystujmy to na co dzień i łączmy nasze tradycje przekazywane z pokolenia na pokolenia z aktualnymi trendami w tych wszystkich dziedzinach. Uwielbiam wszystkie miejsca, które ostatnio przeszły rewitalizację i czekam na kolejne – już za chwilę będzie to cała nowa ulica Świętokrzyska, która zostanie ponownie otwarta po 4 latach wielkiego remontu i budowy metra. Cieszę się, że te miejsca na nowo będą tętnić życiem!

W Warszawie nie lubię…

To trudne pytanie: nie ma miejsc, których był nie lubił i które bym omijał. Ogólnie pozytywnie patrzę na nasze miasto, na ludzi i na to, że w momentach wielkich potrafimy się zjednoczyć i mówić jednym językiem i myśleć w podobnym kierunku. Oczywiście można by dążyć do idealnego świata, gdzie wszyscy się do siebie pozytywnie nastawiamy, jeździmy czystymi pachnącymi nowymi autobusami i tramwajami (najlepiej darmowymi dla mieszkańców stolicy – tak jak to już powoli zaczyna mieć miejsce w innych miastach), że mamy więcej mostów i kolejne linie metra, wszyscy mają pracę do której błyskawicznie dojeżdżają, itp. Ale z drugiej strony decydując się na mieszkanie w dwumilionowym mieście musimy się liczyć z tymi wszystkimi utrudnieniami, na które ludzie zazwyczaj narzekają. Nie rozumiem mieszkańców narzekających na remonty ulic – przecież to jest wszystko po to, żeby kiedyś było lepiej! Nie dlatego, żeby teraz było nam gorzej 🙂 Zawsze optymistyczne i perspektywiczne myślenie pozytywnie mnie nakręca i staram się to przekazywać dalej.

Moje ulubione miejsce w tym mieście…

zdecydowanie Saska Kępa i okolicy Stadionu Narodowego, tu teraz mieszkam i nie wyobrażam sobie teraz innego miejsca na zamieszkanie. Każde moje kolejne bycie w stolicy będzie na pewno w tych okolicach. Piękna niska zabudowa, brak kolosalnych supermarketów i parkingów na tysiące samochodów i spieszących się ludzi, a za to zielono, kolorowo, leniwie, do tego jeszcze plaża pod Mostem Poniatowskiego. To zdecydowanie moje miejsce.

Jeśli nie Warszawa, to…

Na pewno przez najbliższe lata będzie to Warszawa. Nie planuję wielkich zmian – mimo, że jestem z Wielkopolski, w Warszawie mieszkam i żyję już od 13 lat: tu jest teraz moje życie, moja praca, moje poranki, moje spacery, moje wieczory i moje mieszkanie. Też z racji mojej pracy, w którą jestem bardzo zaangażowany, rynek w Polsce jest bardzo okrojony dla mnie – mógłbym jeszcze ewentualnie mieszkać w Krakowie lub Trójmieście bo jeszcze tam są takie perspektywy i oferty dla Gości jakie daje też Warszawa, ale pewno to jest teraz moje miejsce.

Jak –  z Twojej perspektywy –  wygląda Warszawa widziana oczami pięciogwiazdkowego turysty? Z jakim obrazem miasta przyjeżdża, jakie stereotypy ma w głowie, a z jakim wyjeżdża?

Jestem absolutnie przekonany, że wszyscy goście wyjeżdżający z Warszawy są zachwyceni naszym miastem, kulturą, kuchnią i polską gościnnością – często potem do nas wracają, a jeśli nie oni sami to ich rodziny czy przyjaciele, którym to miasto zostało przez nich polecone. Mamy naprawdę wiele do zaoferowania, czego na co dzień niestety nie doceniamy i nie zauważamy, bo mamy tu to na co dzień. Nawet nasza zwykła droga z domu do pracy jest dla nas przecież codziennym obowiązkiem, a dla innych może być niezwykle inspirującą przygodą – jeśli na przykład po drodze mamy targ warzywny czy kwiatowy, albo jakiś pomnik który widzieliśmy już tyle razy, że teraz na niego nie patrzymy, albo zwykła piekarnia w której codziennie kupujemy chleb, a dla obcokrajowców to wielki rarytas – bo przyznajmy, że polskie pieczywo jest najlepsze na świecie 🙂 Nierzadko zdarzają się oczywiście goście oczekujący szczurów na ulicach i wiecznego chłodu (w końcu „Poland” kojarzy się wielu z „Pole” czyli biegunem) – a tutaj okazuje się, że jednak już mamy telewizory w domach i nawet pralki w każdym domu (co dla wielu narodowości jest nie lada zjawiskiem, bo mają przecież jedynie ogólnodostępne pralnie publiczne na ulicach). Uwielbiam tą pracę za możliwość weryfikacji właśnie takich oczekiwań z rzeczywistością, która tu na naszych gości czeka.

Czy Twoim zdaniem Warszawa jest atrakcyjnym miastem dla pięciogwiazdkowych gości? Dlaczego?

Absolutnie tak! Mamy wiele atutów, których my mieszkając tutaj nie widzimy, a które dla naszych gości są wyjątkowe. Nasza historia – niewiele krajów na świecie ma aż tak długą historię, nasze bohaterstwo, nasze tradycje, nasza kuchnia – to wszystko gości zadziwia i naprawdę są tym wszystkim urzeczeni. Fakt, że naszego kraju nie było geograficznie przez tak wiele lat, a to wszystko przetrwało i my przetrwaliśmy – jest dla wielu turystów absolutnie wyjątkowy. Goście Bristolu uwielbiają wszystkie historie o naszych gościach, o budynku który przetrwał wojnę, o rozbudowach i przebudowach. Do tej pory zdarzają się goście pamiętający jeszcze sześciopiętrowy Bristol i chcą koniecznie pokój z tapetą w czerwone kwiaty, a od dwóch lat już takich nie ma 🙂 Historia niesie ten hotel, a hotel niesie historię i jestem przekonany że jeszcze przez wiele lat tak będzie. Miasto jest dla gości niezwykle atrakcyjne – mamy wiele miejsc typowych tylko dla nas, takich których nigdzie indziej na świecie nie uda się znaleźć. Obowiązkowo trzeba mieć aktualnie zdjęcie pod palmą i pod tęczą – znaczna większość gości pyta o te miejsca.

Skąd czerpiesz informacje o mieście?

To na pewno nie jest praca tylko na 8-9 godzin bycia w hotelu – wykonywana przez nas praca Concierge wymaga pełnego zaangażowania i przed pracą i po pracy również. Chodząc warszawskimi ulicami czytam plakaty, zaglądam w dziwne nieznane mi dotąd zakamarki, zwiedzam wystawy w muzeach, odwiedzam warszawskie nowe restauracje, odkrywam nowe tereny – jestem osobą, która raczej woli sama wszystko sprawdzić aniżeli posłuchać czy przeczytać 🙂 Oczywiście bazuję na licznych blogach (również na Okno Na Warszawę) oraz wydawnictwach, ale staram się zawsze jednak po swojemu.

Jesteś w zawodzie od wielu lat. W tym okresie Warszawa przeszła sporo zmian i wciąż zmienia swoje oblicze. Jakie uważasz za najważniejsze, a jakie zauważają turyści z którymi masz kontakt? Czego wciąż tu brakuje?

Przez te wszystkie lata Warszawa stała się na pewno łatwiej dostępna dla gości – mamy wiele nowych linii lotniczych, rozbudowane lotnisko i jeszcze do tego drugie lotnisko, w końcu pełną autostradę A2, ale też tanie połączenie autobusowe. Łatwiej do nas trafić, łatwiej też przemieszczać się po mieście. Jak jeszcze zaczynałem pracę nie było ani tak rozbudowanej sieci połączeń, ani też aż tak dostępnego powszechnie internetu z którego można skorzystać w każdej chwili i błyskawicznie uzyskać odpowiedź nawet na najdziwniejsze pytania. Jesteśmy też sami w sobie bardziej otwarci na świat, bardziej tolerancyjni na różne odmienności i inne narodowości – myślę, że każdy gość może się już teraz poczuć w naszym mieście bezpiecznie i swobodnie, co na pewno tez wpływa w znacznym stopniu na ich odbieranie naszego miasta. Mamy wiele nowych wspaniałych miejsc tętniących życiem – jest moja oaza ciszy i spokoju w centrum miasta czyli Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego (teraz – pracując w Bristolu – mam tu jeszcze bliżej :), ale są też plaże, fontanny, skwery, place i inne miejsca gdzie można na chwilę przysiąść i choć przez chwilę podziwiać nasze miasto.

Pracujesz jako Concierge, czyli bardzo często to Ty jesteś przewodnikiem gości po mieście. Od tego, co im polecisz może zależeć z jakimi odczuciami i wrażeniami stąd wyjadą. Czy czujesz spoczywającą na Tobie odpowiedzialność?:) A poważniej – jak często trafiają się goście, którzy o mieście nie wiedzą kompletnie nic i to Ty organizujesz im cały pobyt?

Coraz rzadziej zdarzają się tacy goście – zwłaszcza w Bristolu mamy raczej do czynienia ze świadomymi turystami, którzy wiedzą czego chcą, maja raczej precyzyjnie zaplanowany czas w Warszawie, jasno nam mówią czym są zainteresowani a co nie leży w sferze ich zainteresowań – wtedy łatwiej jest nam ustalić plan działania na poszczególne dni. Coraz rzadziej spotykam się z pytaniem „Co robić?” które padało bardzo często jeszcze kilka lat temu. Na pewno przyczynił się do tego Internet, liczne portale społecznościowe oraz rankingi, gdzie każdy może coś dopisać / skomentować / polecić. Turyści są coraz bardziej świadomi ale nadal potrzebują wskazówek i pomocy i chętnie takich właśnie udzielamy.

Czy możesz przybliżyć naszym czytelnikom zawód Concierge’a? Czym się dokładnie zajmujesz? Jakie było najdziwniejsze, a jakie najciekawsze zawodowe zadanie, którego przyszło Ci się podjąć?

To na pewno zawód dla osób ciekawych świata, z pasja, którzy całkowicie potrafią zaangażować się w życie hotelu oraz w życie gości do niego przybywających. Bycie Concierge oznacza kompleksową i wielowymiarową opiekę nad gośćmi w hotelu, organizację ich czasu wolnego ale też jednocześnie pomoc w biznesowych sprawach związanych z naszym miastem. To też spełnianie życzeń, udzielanie wskazówek oraz licznych rekomendacji i pomoc w planowaniu podróży. To także realizacja najbardziej nietypowych próśb, co możliwe jest dzięki szerokiej sieci międzynarodowych powiązań i kontaktów – również dzięki stowarzyszeniu Les Clefs d’Or do którego należą wszyscy czterej pracownicy działu Concierge w hotelu Bristol. Oprócz standardowych zapytań, z którymi spotykamy się na co dzień, czekamy również na inne nietypowe prośby, często nazywane przez nas „ukrytą kamerą” bo nigdy do końca nie wiadomo czy są prawdziwe czy naprawdę zmyślone na chwilę :)To na przykład zapytania o odnalezienie członka dalekiej rodziny w innym mieście w Polsce, poszukiwanie korzeni gości za pośrednictwem parafii lub urzędów stanu cywilnego czy tez archiwów państwowych, wysłanie pozostawionych przez gości rzeczy na drugi koniec świata jak najszybciej, czy też przeszukiwanie połowy świata w celu odnalezienia zagubionego bagażu. Każda taka rozwiązana sprawa jest dla nas zawsze dużym sukcesem i na każde kolejne tego typu zapytanie mamy już gotową odpowiedź.

Co jest najtrudniejsze w Twoim zawodzie?

Nie ma trudnych spraw, po prostu niektóre z nich wymagają nieco więcej czasu na rozwiązanie. Bardzo rzadko zdarzają się zapytania gości, których nie jesteśmy w stanie zrealizować – często dlatego, że ograniczają nas kwestie prawne czy moralne 🙂 Do każdego zapytania i do każdej prośby staramy się podchodzić zawsze z dużym zaangażowaniem i empatią, zawsze wchodzimy w skórę gościa żeby lepiej go zrozumieć, i chociaż czasami niekoniecznie zgadzamy się ze zdaniem lub gustem (!) gościa, to jednak jesteśmy tu dla nich i to powinniśmy zawsze o tym pamiętać.

Dziękuję za rozmowę.

 

*Michał Borowiak, Head Concierge z hotelu Bristol w Warszawie. Od kilkunastu lat w branży hotelarskiej, po wcześniej ukończonych studiach kierunkowych na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. Od 2010 roku członek globalnego stowarzyszenia Les Clefs d’Or (ZŁOTE KLUCZE) zrzeszającego prawie 3800 członków z 44 krajów na całym świecie. Od lat aktywnie zaangażowany w promowanie Warszawy jako miejsca destynacji, zafascynowany alternatywnymi sposobami zwiedzania świata, sam organizuje wyjazdy swoje i swojej rodziny od A do Z łącznie z pisaniem przewodników.

Co nas wkurzyło a co ucieszyło, o tym rozmawialiśmy w radiu Kampus

Dziś rano gościliśmy na antenie Akademickiego Radia Kampus, w rozmowie z Piotrkiem Topolińskim, Iza Kieszek opowiadała o tym, co w ostatnim czasie wkurzyło nas w Warszawie, a co ucieszyło. Zapraszamy do odsłuchu. A co Was ostatnio zdenerwowało, a co ucieszyło w stolicy? Czekamy na Wasze komentarze.

 

10576796_814092205289453_750292812_o

(fot. Jarek Zuzga)

 

10611993_814092185289455_1269111323_o

(fot. Jarek Zuzga)