Gdzie przeszłość łączy się z teraźniejszością

Gdzie przeszłość łączy się z teraźniejszością

Zapraszamy do przyjrzenia się obiektowi zlokalizowanemu przy Rakowieckiej 21. Neogotycki budynek, wpisany na listę warszawskich zabytków, dziś stoi pusty, a jego stan – przede wszystkim zewnętrzny – nie jest najlepszy.

Obecny wygląd fasady budynku

Kilkukrotnie próbowano go sprzedać, jednak prawdopodobnie jego stan i wymogi konserwatorskie – konieczność wykonania prac renowacyjnych w ciągu roku od zakupu nieruchomości – oraz bardzo wysoka cena (ponad 34 mln zł), skutecznie odstraszały potencjalnych nabywców. Ostatecznie budynek stał się własnością skarbu państwa, a konkretnie Ministerstwa Kultury, za ułamek poprzedniej ceny (około 13 mln). Ministerstwo z kolei przekazało go Zespołowi Szkół Muzycznych nr 1. Obecnie Zespół zajmuje część obiektu Akademii Teatralnej, mieszczącego się przy ul. Miodowej.

Korzystając z informacji dostępnych w sieci dowiedzieliśmy się, że istnieją plany renowacji i przebudowy budynku przy Rakowieckiej 21 pod nową lokalizację Zespołu Szkół. Jednakże udało nam się jedynie odnaleźć (powstałe we wrześniu 2015 roku) wizualizacje przyszłego wyglądu budynku wykonane przez Konior Studio (jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej na temat szczegółów koncepcji projektu zapraszamy na stronę KoniorStudio.

Odnowiona fasada budynku

Odnowiona fasada budynku

Dobudowana część szkoły

Dobudowana część szkoły

Wnętrza

Wnętrza

 

Sala koncertowa

Sala koncertowa

Od tego momentu minęło już nieco czasu i wydawało się, że kwestia przebudowy utknęła w martwym punkcie. Jest jednak nadzieja – dzięki kontaktowi z Zespołem Szkół Muzycznych dowiedzieliśmy się, że projekt powoli zmierza ku realizacji. Oznacza to więc, że opiekuńczo-wychowawcza rola budynku, który od zawsze był związany z dziećmi i młodzieżą, będzie kontynuowana.

Gmach przy Rakowieckiej 21, projektu Władysława Kozłowskiego (współprojektanta m.in. Hal Mirowskich), powstał w latach 1899-1901 na zlecenie Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności, by stworzyć tam sierociniec dla dziewcząt. Jeszcze przed II wojną światową był siedzibą męskiego gimnazjum, które już po wojnie zostało przekształcone w dziewięcioklasową szkołę podstawową. Ostatnimi jego „lokatorami” były: Dom Dziecka nr 4 oraz Warszawskie Centrum Pomocy Rodzinie. Budynek ostatecznie opustoszał w 2009 roku i stan ten trwa do dziś, choć jak przekonaliśmy się osobiście, ma on często tymczasowych lokatorów w postaci ekip filmowych, które wykorzystują przepastne (jego powierzchnia to 8454 m2!) i charakterystyczne przestrzenie jako plan filmowy.

W rozmowie z administratorem budynku, Panem Robertem Michalskim, który w imieniu Zespołu Szkół Muzycznych nim zarządza, poznaliśmy kilka szczegółów dotyczących renowacji budynku. Konior Studio do końca bieżącego roku ma wykonać szczegółowy projekt przebudowy i rozbudowy obiektu. Następnie ma odbyć się proces przetargowy, który wyłoni wykonawcę wspomnianego projektu. Jak wspomniał Pan Michalski, ostatni z etapów jest dość żmudny i czasochłonny, co oznacza, że trudno określić jednoznacznie kiedy możemy spodziewać się odnowy i ponownego „ożycia” budynku.

Na koniec zapraszamy do zapoznania się z galerią przestawiającą przestrzenie i przekazującą nieco klimat dawnego sierocińca przy Rakowieckiej 21. W tym miejscu pragniemy podziękować Zespołowi Szkół Muzycznych za umożliwienie nam udokumentowania tej fascynującej „podróży” przez niezwykłe przestrzenie budynku. Jednocześnie mamy nadzieję, że w przyszłości będziemy mogli zrealizować fotoreportaż ukazujący budynek już po zmianach. Oby udało się to w niedługim czasie, ponieważ szczególnie elewacja budynku wymaga zdecydowanie pilnych prac rekonstrukcyjno-konserwacyjnych. Nie będziemy już jednak zdradzać większej liczby szczegółów. Obejrzyjcie sami!

Na koniec chcielibyśmy serdecznie podziękować twórcy bloga Odkrywca Warszawy za podpowiedź, gdzie szukać źródeł do powyższego artykułu. Z wielu z nich skorzystaliśmy – jak choćby z tego lub tego, jak równieć sporo informacji znaleźliśmy w tym artykule:

RAKOWIECKA 21 – NEOGOTYCKI GMACH SIEROCIŃCA

Tekst i zdjęcia: Izabela Wojtal

100 lat wielkiej Warszawy

100 lat wielkiej Warszawy

100 lat temu Warszawa powiększyła się trzykrotnie, wchłaniając przedmieścia, które dziś są częściami takich dzielnic jak Wola, Żoliborz, Bielany, Targówek i Praga i Mokotów.

I z tej okazji sporo się dzieje, przygotowaliśmy dla Was zestaw linków:

Mamy skromny wkład w tegoroczne uroczystości, bo przygotowaliśmy dla dzielnicy Wola folder informacyjny, który rozdany zostanie mieszkańcom w tramwajach:

75d74935331969.56f2a2680a92d

A poniżej animacja pokazująca (w dużym przybliżeniu), jak to było z tymi granicami miasta:

Chcą upamiętnić Archiwum Ringelbluma

Chcą upamiętnić Archiwum Ringelbluma

Jednym z projektów, który powstał w ramach Budżetu Partycypacyjnego 2017, jest inicjatywa uporządkowania i rewitalizacji skweru przy ul. Nowolipki 28 – miejsca, w którym odnaleziono kluczowe dla zrozumienia historii Holokaustu tzw. Archiwum Ringelbluma. Zachęcamy Was do zagłosowania na ten projekt, jak również zapraszamy do przeczytania tekstu, autorstwa przewodniczki z Warszawskiej Fabryki Spacerów, o okolicznościach powstania i odnalezienia archiwum.

Konwia na mleko, w której ukryto część zasobów Oneg Szabat, fot. Wikimedia

Konwia na mleko, w której ukryto część zasobów Oneg Szabat, fot. Wikimedia

Jakiś czas temu postanowiłam poczytać o historii getta. Natknęłam się wtedy między innymi na Archiwum Ringelbluma, czyli podziemne archiwum getta, które powstało dzięki pracy Grupy Oneg Szabat, z inicjatywy Emanuela Ringelbluma, historyka i społecznika.

Oneg Szabat usiłował odtworzyć wszechstronny obraz świata Żydów podczas wojny. Chodziło o wierne oddanie tego co żydowskie masy ludowe przeżyły, o czym myślały i co przecierpiały. Staraliśmy się, aby to samo wydarzenie – na przykład dzieje danego skupiska żydowskiego – zostało opisane przez dorosłego i przez młodzieńca, przez pobożnego […] i przez laickiego Żyda[…]. Wszechstronność była główną zasadą naszej działalności. Obiektywizm był drugą zasadą, która nam przyświecała. Staraliśmy się oddać całą prawdę, jak gorzka by ona nie była. Nasze fotografie są wierne, bez retuszu. E. Ringelblum.

W Oneg Szabat pracowały osoby, które E. Ringelblum poznał między innymi podczas pracy w Żydowskiej Samopomocy Społecznej. Pierwsze spotkanie grupy odbyło się po zamknięciu granic getta, 22 listopada 1940 r., w mieszkaniu Ringelbluma, przy ulicy Leszno 18. Potem zebrania odbywały się regularnie w soboty (stąd nazwa Oneg Szabat – Radość Soboty).

Do najbliższych współpracowników Ringelbluma należeli: Hersz Wasser – ekonomista, sekretarz archiwum, Eliasz Gutkowski, nauczyciel, drugi sekretarz archiwum, Menachem Mendel Kon, kupiec i księgowy archiwum. Podczas pracy nad archiwum przygotowywali plany badawcze, zbierali i analizowali dokumenty oraz współpracowali z całą rzeszą pomocników.

Efektem był imponujący zbiór liczący ponad dwa tysiące jednostek archiwalnych, 35 tysięcy stron, w tym źródła historyczne, tj. np. odpisy dokumentów urzędowych, prasa jawna i konspiracyjna, ulotki, literatura stworzona w getcie, ale też spisane relacje ustne, dzienniki, reportaże, prace uczniowskie. Pracownicy Oneg Szabat na bieżąco, w miarę zbierania dokumentów tworzyli na ich podstawie opracowania naukowe. Ze względu na wartość zebranych materiałów oraz działanie w całkowitej konspiracji, postanowiono wykonywać odpisy co ważniejszych dokumentów i przechowywać je w różnych miejscach.

Między innymi dzięki pracy Oneg Szabat świat dowiedział się o Zagładzie. Emanuel Ringeblum w „Kronice” pisał:

Piątek, 26 czerwca 1942, jest dla „Oneg Szabat” dniem wielkich wydarzeń. Dziś przed południem radio angielskie nadało audycję dla polskich Żydów. Powiedziano wszystko co dobrze wiemy: Słonim i Wilno, Lwów i Chełmno . W ciągu długich miesięcy boleliśmy, że świat jest głuchy na naszą tragedię, nie mającej sobie równych w dziejach. […] Dziś podano skrót sprawozdania o sytuacji polskich Żydów i powiedziano, że w Polsce wymordowano 700.000 Żydów. Jednocześnie zapowiedziano zemstę i pociągnięcie do odpowiedzialności za popełnione gwałty. Grupa Oneg Szabat wypełniła w ten sposób wielkie posłannictwo historyczne […] Nie wiem kto z tej grupy przeżyje, kto dostąpi szczęścia opracowania zebranych materiałów. Jedno jest jednak dla nas jasne. Nasz trud i wysiłek, nasze poświęcenie i życie w ustawicznym strachu nie były daremne.

Po rozpoczęciu wielkiej akcji likwidacyjnej getta, 22 lipca 1942 r., postanowiono ukryć zbiory. Izrael Lichtenstein wraz ze swoimi uczniami Dawidem Graberem i Nachumem Grzywaczem, w nocy z 2 na 3 sierpnia 1942 roku ukryli część dokumentów w skrzyniach w piwnicy budynku szkoły przy ulicy Nowolipki 68.

Skrzynie odkopano jeszcze w 1946 r. Niestety ze względu na pośpiech nie zdążono w odpowiedni sposób zabezpieczyć skrzyń i część dokumentów zamokła i uległa z zniszczeniu. W Muzeum Historii Żydów Polskich Polin można obejrzeć film dokumentujący odkrycie.

Druga część archiwum została najpewniej ukryta w lutym 1943 r. również w piwnicach szkoły przy Nowolipkach 68. Tym razem dokumenty schowano w odpornych na wilgoć bańkach na mleko, dzięki czemu choć odkopane dopiero w 1950 r. nadal były w dobrym stanie.

Nadal trwają poszukiwania trzeciej części archiwum, ukrytej przed wybuchem Powstania w Getcie w nocy 18 kwietnia 1943 r. przy ulicy Świętojerskiej 43, na terenie należącym dziś do Ambasady Chin. Niestety podczas ostatnich wykopalisk prowadzonych w 2003 r. nie udało się jej odnaleźć.

Izrael Lichtenstein pisał w „Testamencie”:

Z chęcią i zapałem rzuciłem się w wir pracy przy zbieraniu materiałów archiwalnych. Zostałem mianowany strażnikiem zbiorów. […] Materiał jest dobrze schowany. Oby się tylko zachował, a wtedy będzie to najpiękniejsze i najlepsze, czego dokonaliśmy w obecnych, okrutnych czasach. […] Może nie jestem wart by o mnie wspominano, ale zasłużyłem sobie na to swoją odwagą, współpracując z grupą „Oneg Szabat” i tym, że byłem godny największego zaufania, bo to właśnie mnie powierzono ukrycie całości zebranego materiału. Nie chcę podziękowań, żadnych pomników […] Chcę, by wspominano o mojej żonie Geli Seksztajn, zdolnej artystce, malarce […] Chcę, by wspominano o mojej córeczce Margelit, ma dzisiaj 20 miesięcy.

Większość pracowników Oneg Szabat nie przeżyła wojny. Emanuel Ringelblum zginął 10 marca 1944 r. rozstrzelany najpewniej w ruinach getta. Kilka dni wcześniej Bunkier Krysia (dziś Grójecka 77), w którym się ukrywał z żoną, synem i około 30 innymi Żydami, został odkryty przez Gestapo. Nie można nie wspomnieć, że we wrześniu 1939 r. Ringelblum znajdował się w Szwajcarii. Powrót do kraju uznał za swój obywatelski obowiązek.

Archiwum  przechowywane jest w sejfie w Żydowskim Instytucie Historycznym. W 1999 zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO jako jeden z najcenniejszych dokumentów z dziejów ludzkości.

Warto wspomnieć, że Galeria „Zagłada” w Muzeum Historii Żydów Polskich Polin została stworzona właśnie dzięki Archiwum Ringelbluma.

Agnieszka Zuzga (współpraca: Weronika Kołacz), Warszawska Fabryka Spacerów
Cytaty pochodzą z „Dzień po dniu Zagłady” – wybór świadectw Podziemnego Archiwum Getta Warszawskiego, Karta 39/2003 r.

Więcej o projekcie rewitalizacji skweru przy Nowolipkach  – na tej stronie.

Próżna 14 – ostatnie spojrzenie?

Próżna 14 – ostatnie spojrzenie?

Od naszej Czytelniczki dostaliśmy zdjęcia z wnętrza kamienicy przy ul. Próżnej 14. To ostatnia niewyremontowana kamienica z tej urokliwej śródmiejskiej uliczki. Dom od lat czeka na remont, ostatnio od frontu został zasłonięty plandeką. Fotografie są przygnębiające – onegdaj piękna kamienica jest w katastrofalnym stanie, dziury w dachu i stropach powodują, że do środka leje się woda, być może dach nie wytrzyma już kolejnej zimy. Albo w ogóle to wszystko runie. Przykro patrzeć.

IMG_20160204_114315

IMG_20160204_145513

IMG_20160204_133226 IMG_20160204_115033 IMG_20160204_135242 IMG_20160204_135154 IMG_20160204_133841 IMG_20160204_145448 IMG_20160204_144916 IMG_20160204_130544 IMG_20160204_132505 IMG_20160204_130636 IMG_20160204_141550 IMG_20160204_150125 IMG_20160204_145047 IMG_20160204_141650 IMG_20160204_152706

Niczym stołeczna wieś

Niczym stołeczna wieś

Dziesięć minut jazdy samochodem od centrum Warszawy znajdziemy miejsce, w którym czas jakby się zatrzymał, a wielkomiejski pęd i gwar tu nie dotarł. Tylko dymiące w oddali kominy elektrociepłowni i przebiegająca nieopodal Trasa Siekierkowska w niektóre wieczory swym szumem przypominają, że Siekierki – bo o nich mowa – są częścią Miasta Stołecznego Warszawy.

Co takiego szczególnego jest w Siekierkach? Atmosfera i krajobraz wsi zamknięte w środku wielkiego miasta: zarośnięte trawami łąki, nieco dziki krajobraz Wisły i domy pamiętające czasy wojenne i powojenne. I przede wszystkim ludzie złączeni w lokalną społeczność – wśród nich i ci pamiętający historię Siekierek.

Jej zgłębianie zostało zapoczątkowane poprzez projekt „Korzenie Siekierek”, który zrodził się w głowie Anny Michalak-Pawłowskiej, dyrektorki Domu Kultury Dorożkarnia, a który miejsce na swą siedzibę znalazł właśnie na Siekierkach.

IMG_20160203_194758_799

Główną częścią projektu, który opublikowany został najpierw w formie strony internetowej, a później albumu, stały się opowieści mieszkańców Siekierek zbierane przez Joannę Mikulską, mówiące o losach poprzednich pokoleń i ich rodzin, które niegdyś zamieszkiwały Siekierki. Istotnym historycznym punktem, który przewija się we wspomnieniach wielu z nich, jest data 23 sierpnia 1944 roku, kiedy to większość tutejszych mężczyzn została zebrana na placu lokalnej szkoły i wywieziona do obozów pracy, bądź też zginęła z ręki okupanta w inny sposób. W pamięci mieszkańców zapisał się też siekierkowski folwark i dworek, położone przy ulicy Nadrzecznej. Niestety pozostały po nich tylko wspomnienia, bowiem podpalone przez hitlerowców, jak większość drewnianej zabudowy osiedla, zamieniły się tego dnia w zgliszcza. Podczas wojny miały również miejsce wydarzenia niezwykłe, np. kilkukrotne objawienia się Maryi, dwunastoletniej (wówczas) Władysławie Fronczak (dziś Papis). Co interesujące – miały one namacalny wpływ na późniejszy krajobraz Siekierek, gdyż stały się przyczynkiem do rozpoczęcia (w latach osiemdziesiątych XX w.) budowy widocznego dziś m.in. z Trasy Siekierkowskiej Sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Nauczycielki Młodzieży. Stało się ono pewnego rodzaju znakiem rozpoznawczym Siekierek, a z czasem dało nazwę końcowemu przystankowi linii 167: Siekierki-Sanktuarium.

P1010344

Spadkiem po wojennych wydarzeniach stał się usypany z gruzów Warszawy kopiec, który wrósł w okolicę ulicy Bartyckiej. Przez długie lata był często nazywany Zwałką lub Śmieciarą. Szczęśliwie jednak w 2004 roku został zagospodarowany i zyskał nazwę Kopca Powstania Warszawskiego, upamiętniając zarówno powstańców 1944 roku, jak i cywilnych mieszkańców Warszawy, którzy zginęli w czasie okupacji. Rokrocznie 1 sierpnia odbywają się tu uroczystości, podczas których rozpalany jest ogień przynoszony przez „sztafetę pokoleń” z Grobu Nieznanego Żołnierza. Płonie on przez 63 dni, czyli aż rocznicy dnia upadku powstania (3 października 1944 roku). Na co dzień Kopiec jest świetnym punktem widokowym, z którego dostrzec można niemały fragment Warszawy.

P1010347-e1454527328973

Siekierki zostały przyłączone do Warszawy w 1916 roku, jednak dla ich mieszkańców nie miało to wielkiego znaczenia. Warszawa dla nich pozostawała wciąż „tam na górze”, za granicą ulicy Czerniakowskiej, natomiast „tu, na dole” pozostawały po prostu ich Siekierki. Tę swoistą lokalność (a także wiejskość krajobrazu) odnajdujemy zarówno w opowieściach rodzin z „Korzeni” (co ciekawe, spora liczba małżeństw była zawierana pomiędzy mieszkańcami Siekierek), jak i dziś w postaci oddolnych inicjatyw. Taką właśnie inicjatywą stał się projekt „Siekierki-ReAktywacja” (z)realizowany przez Fundację „Bo Warto”. Pierwotnie miał się zakończyć w 2012 roku, ale potrzeba aktywizacji i integracji „starych” i „nowych” Siekierczan była na tyle adekwatnie zaspokajana przez projektowe wydarzenia, że został on nieformalnie przedłużony i trwa do dziś. Dzięki niemu powstała „Gazeta Siekierowska”, za pośrednictwem której mieszkańcy mogą dowiedzieć się o ciekawych, przeszłych i przyszłych wydarzeniach, odbywających się w obrębie osiedla, czy też podzielić się nurtującymi lokalnymi problemami, lub nawet własną pasją.

Siekierczanką jestem również ja, autorka tego artykułu. I choć jestem Siekierczanką „z importu” tak, jak „starzy” mieszkańcy pokochałam te trochę wiejskie Siekierki i ich klimat, który nas wszystkich niezmiernie raduje, a którego nie chcielibyśmy stracić. Oprócz radości mamy też problemy. Czekamy wciąż na przebudowę bardzo zniszczonej ulicy Bartyckiej. Chcielibyśmy również ujrzeć pod Kopcem park z prawdziwego zdarzenia, który mógłby stać się miejscem spotkań nie tylko mieszkańców Siekierek. Cieszy nas, a jednocześnie napawa obawą, budowa tak zwanej Czerniakowskiej-Bis (przyszłej Polski Walczącej), która może przynieść zysk w postaci lepszego skomunikowania z pozostałymi częściami Warszawy, ale jednocześnie może odebrać nam spokój tego miejsca.

IMG_20160201_122329

Zapraszamy wszystkich do spacerów siekierowskimi dróżkami. Szczególnie do chłonięcia krajobrazów nadwiślańskiej przyrody, podziwiania panoramy miasta z brzegu Wisły lub z Kopca Powstania, a także poznania – namacalnie – historii Siekierek. To ostatnie jest możliwe dzięki betonowym słupom, które można spotkać podczas spaceru, a które przypominają o przeszłych wydarzeniach i nieistniejących już miejscach.

IMG_20160201_122337

A więc przybywajcie i doświadczcie uroku Siekierek!

Tekst i zdjęcia: Izabela Wojtal

5 stolic Polski, a może więcej?

5 stolic Polski, a może więcej?

Wiadoma rzecz – stolica. Czyli Warszawa. Każde dziecko wie. Ale prawo do używania nazwy „miasto stołeczne” ma jeszcze kilka innych polskich grodów. Przygotowaliśmy dla Was krótki przegląd miast, o których można mówić, że są naszymi „stołecznymi braćmi”:

Stołeczne Królewskie Miasto Gniezno – tak brzmi współczesna pełna nazwa pierwszej stolicy Polski (no dobra, są głosy, że to Poznań był pierwszy, ale trudno to określić, bo w tamtych czasach stolicą była po prostu siedziba księcia/króla, a ten bez przerwy się przemieszczał). W każdym razie – w Gnieźnie urzędował w X wieku książę Mieszko I, a ślady wybudowanej przez niego bazyliki do dziś można zobaczyć w podziemiach archikatedry Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny na Wzgórzu Lecha. Z ciekawostek: gnieźnieńskie motywy zdobią banknoty 10 i 20 zł, a ul. Warszawska prowadziła niegdyś do Targu Świńskiego.

„Catedral de Gniezno, Gniezno, Polonia, 2014-09-20, DD 40-42 HDR” autorstwa Diego Delso. Licencja CC BY-SA 4.0 na podstawie Wikimedia Commons - https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Catedral_de_Gniezno,_Gniezno,_Polonia,_2014-09-20,_DD_40-42_HDR.jpg#/media/File:Catedral_de_Gniezno,_Gniezno,_Polonia,_2014-09-20,_DD_40-42_HDR.jpg

Katedra w Gnieźnie. Fot. Diego Delso. Licencja CC BY-SA 4.0 na podstawie Wikimedia Commons

Stołeczne Miasto Poznań – najprawdopodobniej właśnie w stolicy Wielkopolski odbył się chrzest Mieszka I. Owo piękne miasto pełniło funkcje stolicy do 1039 roku, kiedy to książę czeski Brzetysław I najechał okolicę paląc ją i plądrując (kto by się tego spodziewał po Czechach?!). Funkcje stołeczne jeszcze raz powróciły do Poznania w 1290 roku, kiedy król Polski Przemysł II wybrał to miasto na swoją siedzibę. Ciekawostka: w Poznaniu znajduje się Osiedle Warszawskie, powstałe w 1927 roku, którego architektura inspirowana była warszawskim Żoliborzem Oficerskim.

Poznań, fot. Jarek Zuzga

Poznań, fot. Jarek Zuzga

Stołeczne Królewskie Miasto Kraków – najpiękniejsze miasto w Polsce było stolicą długo i kilkakrotnie. Najpierw, po wspomnianym wyżej czeskim najeździe na Wielkopolskę, król Kazimierz Odnowiciel zdecydował się na przeprowadzkę – właśnie do grodu Kraka. Stołeczną funkcję miasto pełniło stosunkowo krótko – przez 40 lat, czyli do momentu, gdy Bolesław II Śmiały prysnął na Węgry. Potem, w 1138 roku, gdy nastąpiło rozbicie dzielnicowe Polski, Kraków stał się siedzibą tzw. księcia-seniora, który miał – przynajmniej teoretycznie – zwierzchnictwo nad pozostałymi dzielnicami. Gród znowu był stolicą, aż do 1290 roku, gdy rozpoczął się krótki – sześcioletni – epizod poznański, zakończony tragiczną śmiercią króla Przemysła II. Okazję tę wykorzystał czeski książę Wacław, który w 1300 roku koronował się na króla Polski, a za stolicę wybrał – a jakże – Kraków. Wtedy też stołeczność pozostała przy mieście na dłużej, i w sumie tak naprawdę nie wiadomo do kiedy, bo przenosiny stolicy do Warszawy pod koniec XVI wieku były rozłożone w czasie. Ciekawostka: można powiedzieć, że Kraków stolicą był dużo dłużej, niż do 1611 roku, bo tak naprawdę pierwszym dokumentem potwierdzającym, że to Warszawa jest stolicą Polski, była konstytucja z… 1952 roku. Ale dla jasności trzeba dodać, że poprzednie konstytucje po prostu nie poruszały tego tematu.

By Jakub Hałun (Own work) [CC BY-SA 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], via Wikimedia Commons

Kraków, Wawel. Fot. Jakub Hałun (Own work) [CC BY-SA 3.0], via Wikimedia Commons

Stołeczne Książęce Miasto Płock – to niewielkie, ale piękne miasto było stolicą Polski w latach 1079–1138, czyli w okresie między ucieczką Bolesława II Śmiałego na Węgry, a zapoczątkowanym przez Krzywoustego rozbiciem dzielnicowym kraju. Potem stało się siedzibą książąt mazowieckich. Ciekawostka: jedym z ważniejszych punktów w Płocku jest plac Obrońców Warszawy, na którym – podobnie jak na warszawskim placu Saskim (Piłsudskiego) – stała kiedyś carska cerkiew, rozebrana – jak u nas – zaraz po odzyskaniu niepodległości.

„Wzgorzetumskienoca” autorstwa Maciek 86 - Praca własna. Licencja GFDL na podstawie Wikimedia Commons - https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Wzgorzetumskienoca.jpg#/media/File:Wzgorzetumskienoca.jpg

Płock, Wzgórze Tumskie. Fot. Maciek 86, licencja GFDL na podstawie Wikimedia Commons – link.

Powyższe zestawienie, które uzupełnia oczywiście Warszawa, można jeszcze rozszerzyć o kilka innych miast, które – choć stolicami Polski formalnie nie były – były nimi w praktyce. Do tego grona zaliczyć trzeba np.  Łódź (która po 1945 roku, ze względu na znaczne zniszczenie Warszawy, pełniła funkcje stołeczne, aż do momentu, gdy sam Stalin zdecydował, że jednak stolica pozostanie w Warszawie). Wcześniej, w 1944 roku, gdy Armia Czerwona szła na Berlin, na kilka miesięcy nieoficjalną stolicą Polski stał się Lublin, a na chwilę nawet Chełm (bo tam powstał Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego). Niektórzy historycy uważają też, że stolicą był wielkopolski Giecz, z którego wywodzi się ród Piastów (w takim wypadku byłaby to starsza stolica, niż Gniezno i Poznań). Jednak ze wspomnianych wcześniej powodów trudno mówić o stołeczności w czasach, gdy książęcy dwór co i rusz zmieniał siedzibę. Ciekawostką jest też to, że tytuł stołeczny przysługuje również miastu Lwów, choć ten nigdy nie był stolicą Polski, jedynie Królestwa Galicji i Lodomerii, czyli fragmentu Austro-Węgierskiego zaboru.

Tekst: Jarek Zuzga