utworzone przez Jarek Zuzga | sty 25, 2016 | Artykuł, Informacja, Wydarzenie
My – warszawiacy – podlegamy co roku badaniom, których celem jest – mówiąc w skrócie – sprawdzenie, czy dobrze nam się tutaj żyje. Jeśli przyjrzymy się świeżo opublikowanym wynikom Barometru Warszawskiego (bo tak nazywają się owe badania), będziemy mieli wrażnie, że właściwie to jest nam w stolicy całkiem dobrze. Wiadomo, że „ze statystyką się nie dyskutuje”, choć pewnie patrząc na wyniki każdy z nas miałby coś do uzupełnienia, skomentowania, albo poczułby się czymś zaskoczony.
Ale w sumie cieszy, że wyniki te są względnie dobre, i potwierdzają stare porzekadło, że „Warszawa da się lubić”. Specjalnie dla Was wybraliśmy kilka z nich, szczególnie dla nas istotnych.
1. 93% mieszkańców myśli o Warszawie pozytywnie
Bardzo miły wynik. Pokazuje, że mimo miliona trudności, z którymi borykamy się żyjąc w stolicy, kochamy to miasto. My z pewnością jesteśmy w tej większościowej grupie.
Miasto, które tyle przeszło, można tylko kochać…
2. 89% dobrze ocenia komunikację miejską
Ostatnio sami się zastanawialiśmy, kiedy to się wszystko tak pozmieniało, że teraz same nowe Jazzy, Swingi, Solarisy, czyste i punktualne. Może nie każdy z Was to zdanie podziela, ale ekipa Okna jest z pokolenia, które pamięta jeszcze czasy, gdy nie wiadomo było, czy autobus w ogóle przyjedzie na przystanek. Podróżując po innych miastach Polski też zauważamy, że Warszawa ma komunikację miejską na bardzo przyzwoitym poziomie.
Lubimy komunikację miejską
3. 10% ocenia poziom bezpieczeństwa jako zły
Oczywiście trzeba tu uczciwie dodać, że 88% mieszkańców czuje się w mieście bezpiecznie. Ale nawet jeśli co dziesiąta osoba ma poczucie zagrożenia, to jest to dość spora grupa. 12% mieszkańców boi się spacerować po zmroku, a w centrum miasta nocą co piąty warszawiak nie czuje się bezpiecznie.
Co piąty warszawiak nie czuje się bezpieczny nocą w centrum
4. 88% dobrze ocenia zieleń miejską
Zaskakujące, prawda? Biorąc pod uwagę skalę dyskusji wybuchających czy to przy okazji słynnych już donic ze Świętokrzyskiej, projektów zagospodarowania Placu Defilad albo rewitalizacji skweru przy Zodiaku. Faktem jest, że Warszawa stara się o tytuł Zielonej Stolicy Europy 2018 i z pewnością to pozytywnie wpłynie na stan zieleni miejskiej w najbliższych latach.
Stan zieleni miejskiej jest dobrze oceniany przez warszawiaków
5. 86% dobrze ocenia czystość i porządek
O tym, że Warszawa jest czysta, słyszymy często od odwiedzających nas obcokrajowców. Coś widać jest na rzeczy. Różnie z tą czystością bywa, ale prawdą jest, że z roku na rok sytuacja się poprawia, jest też coraz mniejsze przyzwolenie społeczne na – mówiąc ogólnie – śmiecenie w miejscach publicznych.
Generalnie w mieście jest coraz czyściej
6. 91% dobrze ocenia ofertę kulturalną miasta
Powiedzielibyśmy – aż dziwne, że tylko 91%! Trudno sobie wyobrazić, czego w warszawskiej kulturze jeszcze brakuje – ofertę mamy od lewa do prawa, od wzniosłej góry, do zbrukanego dołu, płatną, darmową, oficjalną, „off-ową”, i czego tam jeszcze dusza zapragnie. Wskaźnik 7% niezadowolonych wskazuje jednak, że i na tym polu jest jeszcze nisza do wypełnienia.
Oferta kulturalna miasta jest szeroka, choć nadal jest tu pole do działania
7. Tylko 8% uważa, że najpilniejszą inwestycją powinno być zagospodarowanie Placu Defilad
Dla nas to trochę przykry wynik, bo tutaj liczylibyśmy na lepsze notowania. Boli nas fakt, że centrum Warszawy wygląda, jak wygląda, ale prawdą jest też, że jakość życia od tego specjalnie nie zależy. Wygrywa pragmatyzm – warszawiacy sądzą, że przede wszystkim należy dokończyć obwodnicę i rozbudować metro. Z ciekawostek – tylko 3% uważa, że dla Warszawy ważna jest odbudowa Pałacu Saskiego.
Zagospodarowanie Placu Defilad nie jest specjalnie istotne dla warszawiaków
8. 24% uważa, że trudno znaleźć pracę w Warszawie
Sporo, prawda? Trochę się widać czasy zmieniły i stolica już nie jest takim rajem na rynku pracy.
Z tą pracą w Warszawie już tak różowo nie jest…
9. 74% w ogóle nie korzystało z pociągów (WKD, KM, SKM) w ciągu ostatnich 3 miesięcy
Tu też jesteśmy zaskoczeni, bo ciągle liczymy na to, że pociągi w obrębie miasta mogą być świetnym uzupełnieniem systemu komunikacji. Może sytuacja zmieni się po remoncie kolei obwodowej, planowanym na najbliższe lata. Na pewno nie zmieni się to, że my będziemy na naszym facebookowym profilu promować kolej, bo mamy do niej duży sentyment i wiele sympatii 🙂
Oby wzrosła rola kolei w komunikacji miejskiej
10. 78% mieszkańców w ogóle nie korzysta z rowerów Veturilo
Dla ścisłości – badania Barometru są realizowane w czerwcu i listopadzie, powyższy wynik jest z listopada, ale w czerwcu też jakoś specjalnie lepiej nie było. Biorąc pod uwagę sukces, jakim system wypożyczalni rowerów jednak się okazał (rowery wypożyczane są średnio co 10 sekund, w 2015 roku zarejestrowano 2 miliony wypożyczeń), trochę zaskoczył nas ten wynik. Rowery są intensywnie używane, ale regularnie jeździ nimi tylko kilka procent mieszkańców.
Często trudno znaleźć wolny rower na stacji Veturlio, ale nadal mało warszawiaków korzysta z systemu
Dyskusja i poszukiwany pomysł
Ogłoszeniu tegorocznych wyników Barometru towarzyszyła dyskuja, w której wzięli udział przedstawiciele miasta i aktywiści. Ratuszowi zarzucano przede wszystkim brak odwagi i konsekwencji w realizowaniu celów, z kolei przedstawiciele miasta tłumaczyli, jak trudne jest zaspokajanie potrzeb grup społecznych, które mają zupełnie odmienne wyobrażenie o mieście. Drugą ważną kwestią poruszoną w dyskusji było pytanie, w jaki sposób można zachęcić warszawiaków do większego angażowania się w sprawy miejskie, biorąc pod uwagę fakt, że nie każdy ma czas na udział w konsultacjach społecznych czy budżecie partycypacyjnym. Krokiem w dobrym kierunku było uruchomienie komórkowej aplikacji 19115, ale wg rozmówców, tutaj nadal należy szukać innych rozwiązań. A może Wy macie na to jakiś pomysł?
Ogłoszeniu wyników Barometru Warszawskiego 2015 towarzyszyła dyskusja, w której udział wzięli: dr Paulina Nowicka, koordynatorka prac nad aktualizacją strategii rozwoju Warszawy, Jarosław Jóźwiak – zastępca Prezydenta Warszawy, Joanna Erbel – socjolożka, członkini Zarządu Koordynacyjnego Kongresu Ruchów Miejskich, Wiktor Jędrzejewski – pedagog, szef Stowarzyszenia Projekt: Polska, Krzysztof Mikołajewski – dyrektor Centrum Komunikacji Społecznej Urzędu m.st. Warszawy.
Pełne wyniki tegorocznych badań możecie przeczytać na tej stronie.
Tekst, zdjęcia: Jarek Zuzga
utworzone przez Jarek Zuzga | gru 21, 2015 | Fotografia, Wydarzenie
Mimo pogody niesprzyjającej klimatowi nadchodzących świąt, atmosfera w Domu Towarowym Braci Jabłkowskich jest jak najbardziej bożonarodzeniowa. Trzy piętra zastawione kolorowymi stoiskami z różnymi różnościami, ciekawymi propozycjami na prezenty dla najbliższych, jak i dla Was samych – przestrzeń, która zdecydowanie powinna się pojawić na Waszej liście miejsc do odwiedzenia przed 24 grudnia.
Wydarzenie urozmaicono pokazem mody z 1935 roku, zrealizowanym dzięki Urszuli Łęczyckiej-Jeziorskiej oraz Martynie Jeziorskiej, autorkom książki „Bielizna, futra i Bracia Jabłkowscy”. Krótka, acz bardzo ciekawa prezentacja ubiorów sprzed niespełna wieku zaparła nam dech w piersiach – dokładność z jaką szyto wówczas ubrania, zróżnicowanie krojów, kreatywność w wykorzystaniu koronki rzucały się w oczy nawet najmniej zainteresowanemu widzowi. Przez niedługą chwilę mogliśmy się poczuć jak w czasach samej Coco Chanel.
Pokaz mody był jednak jedynie zwieńczeniem pracy Jeziorska&Łęczycka, dlatego kilka chwil później odbył się z nimi wywiad, podczas którego autorki wyjaśniły, skąd wzięły pomysł na książkę, jak go realizowały i jakie spotkały przeszkody. Mówiły o modzie warszawskiej i DT Braci Jabłkowskich. Jak się okazuje, wcale nie byliśmy tak zacofanym narodem, jak by się wydawało! Moda polska, szczególnie warszawska, nie odstawała od mody europejskiej, a Dom Towarowy Bracia Jabłkowscy był największą i najnowocześniejszą tego typu galerią w Europie Środkowej.
W kilku słowach o książce:
- Jest zestawieniem mody polskiej z lat 1910-1939;
- Założeniem było stworzenie historycznego katalogu, na wzór obecnych magazynów (np. Avanti), dlatego też oprócz obrazków i zdjęć, podane są przybliżone ceny;
- Wszystkie pozycje są poparte konkretnymi źródłami historycznymi, przed co katalog spełnia funkcję podręcznika – niezbędnik dla każdej osoby związanej z modą;
- Na końcu znajduje się słowniczek, w którym zostały wytłumaczone przedziwne słowa – głównie nazwy materiałów;
- Spostrzegawcze oko potrafi dostrzec, że jest to nie tylko historia ubioru, ale także warszawskiego społeczeństwa, bo w końcu styl odzwierciedla osobowość;
- „Moda jak historia lubi zataczać koło, a kobiety nie lubią być wyzwalane na siłę” – punkt wyjścia do stworzenia książki i oczywisty wniosek po lekturze.
Wydanie tej książki to bez wątpienia jedno z najważniejszych wydarzeń dla kultury warszawskiej w tym roku. Autorki wykonały świetną robotę i jesteśmy im wdzięczni za stworzenie modowej osi czasu.
Tekst i zdjęcia: Klaudia Borowiec
utworzone przez Jarek Zuzga | paź 26, 2015 | Fotografia, Fotospacer, patronat, Wydarzenie
Było piękne babie lato kiedy we wrześniową niedzielę podczas VII-ego już fotospaceru z firmą Samsung, wybraliśmy się tym razem na Bemowo, a konkretnie na zielone i kameralne Boernerowo. Ze względu na miejsce zbiórki spacer zaczęliśmy w nastroju nieco piknikowym, słyszałam nawet jak niektórzy z uczestników przez chwilę zastanawiali się czy nie dosiąść do ogniska, ale jednak po raz kolejny zwyciężyła ciekawość i fotografia :-).
Na zdjęciu widać jak Tomek udziela ostatnich instrukcji i sugestii co do sprzętu przed wyruszeniem na trasę. Już za chwilę czekała nas wędrówka przez las i plac zabaw z drewnianą ciuchcią czyli idealne miejsce do zrobienia sobie zdjęcia grupowego.
Kościół pod wezwaniem Matki Boskiej Ostrobramskiej, do którego podeszliśmy ma ciekawą historię, powstał wraz nowym osiedlem, bo dzięki ofiarności jego mieszkańców postawiono w 1937 drewnianą kaplicę wg projektu Jana Redy. W czasie wojny z tym miejscem związany był ukrywający się w Laskach przyszły prymas Polski Stefan Wyszyński, który przyjeżdżał do Boernerowa na tajne komplety. Po wojnie kościół był wielokrotnie przez „nieznanych sprawców” podpalany, w końcu mimo sprzeciwu ówczesnych władz kaplica została obudowana a następnie przebudowana -konsekracji świątyni jesienią 1973 roku dokonał właśnie prymas Wyszyński.
Przed kościołem znajduje się popiersie twórcy osiedla – Boernerowo wzięło swoją nazwę od ministra Ignacego Boernera, który w 1932 roku zainicjował budowę osiedla m.in. dla pracowników telekomunikacji i wojskowych. Był on działaczem PPS i bliskim współpracownikiem Józefa Piłsudskiego, niestety nie doczekał końca budowy Boernerowa -zmarł w 1933 roku.
Nasza wędrówka po małych uliczkach Boernrowa wzbudziła zainteresowanie wśród psich mieszkańców osiedla, więc towarzyszyło nam groźne bądź wesołe szczekanie zza płotów i ogrodzeń.
W końcu udało nam się dotrzeć na tytułową ulicę naszego fotospaceru -Grotowską, najcichszą na Bemowie, bo położoną przy samym lesie. Tam pod figurą Matki Boskiej , zwanej podobno przed wojną przez mieszkańców Boernerowa MB Telefoniczną, czekał na nas gość – pani Joanna Rutkowska z Cyfrowego Archiwum Bemowa.
Dzięki Pani Joannie mieliśmy szansę obejrzeć Boernerowo na dawnych czarno-białych fotografiach. Wspomnieliśmy też o pomniku poległych powstańców warszawskich -o świcie 2 sierpnia 1944 dowódca II Obwodu AK Żywiciel wydał rozkaz przejścia do Kampinosu pięciu kampanii, jedna z nich dowodzona przez Jerzego Terczyńskiego Starżę została na skraju Boernerowa zaatakowana przez Niemców, niestety w nierównej walce zginęło prawie 60 osób.
Zatrzymaliśmy się na chwilę przed domem przy ulicy Kunickiego 33 (dawny adres to ul. Boernera 33). Patrząc na przebudowany dom, trudno sobie wyobrazić , że to właśnie tutaj w tuż po upadku powstania warszawskiego doktor Stanislaw Śwital (ps. Wronowski, żołnierz AK) prowadził niewielki szpitalik. Dzięki ryzykownej akcji ratowniczej którą zdecydował się pokierować udało się uratować kilku bojowców ŻOB, którzy ukrywali się w piwnicy przy ul. Promyka w Warszawie. Brali oni udział w powstaniu warszawskim i od czasu kapitulacji miasta przebywali tam w niezwykle trudnych warunkach – wśród uratowanych był między innymi Marek Edelman.
Na końcu naszego fotospaceru dotarliśmy na lotnisko. Miejsce to zwane kiedyś było Piaskami albo Szwedzkimi Wzgórza.
Obecnie rozciąga się z niego widok na liczne latające maszyny a także w tle na tzw. Śmieciową Górę. Tam na uczestników czekała jeszcze jedna tym razem fotograficzna i trochę militarna atrakcja.
Jak zawsze bardzo dziękujemy wszystkim uczestnikom za wspólne odkrywanie i fotografowanie Boernerowa.
utworzone przez Jarek Zuzga | paź 25, 2015 | Fotografia, Wydarzenie
Na tegoroczną edycję festiwalu Warszawa w Budowie „Spór o odbudowę” poszedłem z dwóch powodów, i sam nie wiem, który był ważniejszy. Pierwszy – oczywiście interesuje mnie temat wystawy. Drugi – byłem przez 2 lata uczniem liceum, które dziś gości festiwal, i które ma być docelowo rozebrane.
No i oczywiście tuż po przekroczeniu furtki dawnego IX Liceum Ogólnoszkałcącego im. K. Hoffmanowej stanąłem w obliczu problemu: co tak naprawdę przyszedłem oglądać – wystawę, czy stare szkolne kąty? Emocje wzięły górę i wybrałem to drugie. Ale to nawet lepiej – nie zdradzę Wam wielu szczegółów samej wystawy, więc jeśli jej nie widzieliście, poniższe zdjęcia – mam nadzieję – będą zachętą, żeby zobaczyć, co w tych wszystkich gablotkach jest pokazane.
Znak „X” oznaczał na planach BOS-u budynek przeznaczony do wyburzenia.
Jako Okno na Warszawę zawsze jesteśmy zainteresowani oknami 🙂
W niektórych salach zostały jeszcze tablice
To były toalety i (jednocześnie) nie do końca legalne palarnie
Wystawa jest interaktywna, a fragmenty częściowo rozebranych murów robią za eksponaty
To był jeden z trzech głównych korytarzy. Pod ścianami spędzało się przerwy
Okno wykute na potrzeby wystawy – a wewnątrz – makieta Placu Defilad
Ta wersja raczej nie doczeka się realizacji
Wejście do schronu – tutaj odbywały się zajęcia z Przysposobienia Obronnego.
Podziemia, czyli szatnie. Jak ktoś nie zmienił butów na kapcie, miał przechlapane u pani woźnej.
Wejście na ostatnie piętro i drabina na dach.
Za tą cytrynową ścianą znajduje się sala gimnastyczna.
Tędy szło się do szatni WF-u.
A za winklem była druga „palarnia”, można było też tu spędzić krótkie wagary 😉
Oczywiście nadal zwracamy uwagę na okna 🙂
Na szkolnym dziedzińcu stanęła rzeźba z metalowych elementów.
Część posadzki wylądowała – symbolicznie – na ścianach.
Tu była sala od biologii, widok z zaplecza.
Różne dziwne znaki na ścianach – związane z wystawą.
Dekret Bieruta przysłonił tablicę, na której ostały się jeszcze chemiczne wzory.
I kolejne okno.
Główny korytarz na 1. piętrze. Czasem był tu WF.
Tak wygląda 1 m3 gruzu.
Wspomniany na początku X zawisł również nad schodami.
Sala kinowa znalazła się w dawnej sali od polskiego.
Mocnym elementem wystawy są wyświetlane na ścianach (i innych elementach) slajdy i filmy.
Charakterystyczny dla budynku sufit też gra pewną rolę w tej wystawie.
Zachęcam do odwiedzenia wystawy, wstęp kosztuje jedyną złotówkę, na miejscu jest też kawiarnia. Szczegółowy program tutaj: http://wwb7.artmuseum.pl/pl.
Tekst i zdjęcia: Jarek Zuzga