Pamiątka przemysłowo-kolejowej Woli

Pamiątka przemysłowo-kolejowej Woli

Warszawa zaskakuje. Potrafi na przykład samoistnie tworzyć pomniki. Jak tu, na Woli, na tyłach Warsaw Hub, na zachodnim krańcu ulicy Siennej.
Kiedyś to była dzielnica przemysłowa, wiadomo, ale śladów tej przeszłości coraz mniej. Było w tym miejscu pełno kolejowych bocznic, z których też niewiele zostało. Ale jeden artefakt przetrwał, bo… efektownie wchłonęło go drzewo.
To mechanizm pędni od szlabanu, pozostałość po kolejowych bocznicach zakładów Waryńskiego. Tak jakby miejsce to wołało: pamiętajcie o mojej przeszłości!
Koleżanki i koledzy – wystawa fotografii Zeldy Klimkowskiej w Muzeum Warszawskiej Pragi

Koleżanki i koledzy – wystawa fotografii Zeldy Klimkowskiej w Muzeum Warszawskiej Pragi

Koleżanki i koledzy – wystawa fotografii Zeldy Klimkowskiej w Muzeum Warszawskiej Pragi

Wystawa prezentuje portrety Prażan i lokalnych społeczności. Autorka fotografii – Zelda Klimkowska – namawiała swoich bliższych i dalszych sąsiadów na sesje, dokumentując czas następujących istotnych zmian wizerunkowych dzielnicy przełomu wieków.

Na przełomie lat dziewięćdziesiątych i pierwszej dekady dwutysięcznych na całej Pradze zaczęły powstawać liczne pracownie artystyczne, studia fotograficzne, niezależne teatry i kluby. Nowa „migracja” artystyczna musiała ułożyć swoje sąsiedzkie relacje z mieszkańcami dzielnicy, stąd tytuł wystawy: „Koleżanki i koledzy”.

Do portretów indywidualnych Zelda Klimkowska zapraszała głównie osoby, które spotykała na co dzień: sprzedawczynię z narożnego sklepu, bywalca pobliskiej kawiarni, „opiekuna” podwórka Inżynierska 3. Swoich modeli prosiła o wskazanie miejsca sesji fotograficznej, najlepiej w prywatnej przestrzeni, gdzie portretowany czułby się swobodnie. Prezentowane fotografie są nie tylko moją kreacją, są wynegocjowane z bohaterami. Patrzę na nich ciepło, nie oceniam ich, a nawet podziwiam ich specyficzne piękno. – mówi autorka zdjęć.

Wystawa potrwa od 17 lipca 2020 do 6 września 2020.
Zapraszamy od czwartku do niedzieli w godzinach 10.00 – 18.00 Muzeum Warszawskiej Pragi (ul. Targowa 50/52)

Bilety na wystawę: normalny 5 zł/ bilet ulgowy 3 zł / bilet rodzinny 10 zł dostępne online na https://tiny.pl/7d43h

Okno na Warszawę jest patronem medialnym wydarzenia.

Subiektywny Insta przewodnik po Warszawie

Subiektywny Insta przewodnik po Warszawie

Subiektywny Insta przewodnik po Warszawie

Możliwości spacerowe mamy teraz mocno ograniczone, zanim więc wrócimy do swobodnych eskapad po naszym mieście, zapraszam Was na spacer po najciekawszych – moim zdaniem – warszawskich profilach instagramowych. Zostańcie w domu i odpalcie Instagrama.

@warszawskiprzewodnik

Znajdziecie tu mnóstwo nieoczywistych warszawskich zakamarków – klatek schodowych, bram kamienic, ukrytych plafonów czy historycznych posadzek. Poznacie miejsca, do których czasem trudno trafić, a niekiedy trafić może łatwo, ale wymaga to od nas nieco więcej wysiłku – trzeba spojrzeć wysoko w górę, albo zajrzeć do jakiegoś zamkniętego podwórka.

@warszawawarsawcom

Profil stworzony m.in. przez Agnieszkę Kowalską, dziennikarkę i aktywistkę miejską, to – jak sami twórcy opisują to: jedyny w swoim rodzaju serwis, „klucz do miasta”. Oprócz informacji na temat kultury, nowych ciekawych miejscówek często pojawiają się tu również sylwetki interesujących ludzi, aktywistów miejskich czy artystów, którzy robią w Warszawie fajne rzeczy. To wszystko uchwycone w obiektywie Agi Bilskiej i Filipa Klimaszewskiego.

@nadachuwarszawy

Ten profil to zbiór dość nietypowych ujęć. Razem z jego autorami możecie poszlajać się po warszawskich dachach i poobserwować miasto z góry. To spojrzenie na Warszawę z zupełnie niecodziennej perspektywy. Osoby z lękiem wysokości oglądają na własną odpowiedzialność 😉

@luka_shots

Prowadzony przez Łukasza Kopecia profil to osobisty album z fotografiami miast i nie tylko. Warszawa jednak zdecydowanie dominuje w tym zestawieniu – ulotne chwile, geometryczne kompozycje, gra świateł, czyli coś w sam raz dla miłośników fotografii ulicznej.

@praga.strona.warszawy

„Praga – dusza stolicy chwytana w fotografie”, tak przedstawiają się twórcy tego profilu. Prawobrzeżna Warszawa w autentycznych ujęciach – są praskie podwórka, kapliczki i murale, można też podejrzeć od środka Bazar Różyckiego. 

@warszawskie_mozaiki

Profil stworzony przez Iwonę Makowską – twórczynię znanego bloga o takiej samej nazwie. Nie znajdziecie tu banalnych ujęć miasta jak z pocztówki dla turystów, są za to historyczne kamienice, warszawskie osiedla, zakamarki i detale. Wielu zdjęciom towarzyszą dość szczegółowe opisy, więc można się przy okazji czegoś ciekawego dowiedzieć. 

@warsawbydrone

Prowadzony przez Rafała Ganowskiego profil łączy jego trzy pasje – fotografię, latanie  i Warszawę. Rafał pokazuje te dobrze kojarzone miejsca, choć często z zupełnie innej, mniej oczywistej perspektywy, ale też odkrywa zupełnie nieznane oblicza Warszawy. Jego konto śledzi już w tej chwili ponad 65 tysięcy obserwujących. 

@piesekwarszawski

Na koniec coś z zupełnie innej beczki, mała inspiracja dla poszukujących towarzyszy na spacery – piękna galeria psich mordek. Twórcy tej inicjatywy portretują czworonożnych mieszkańców Warszawy i opowiadają ich zabawne a niekiedy bardzo wzruszające historie. Wśród szczęśliwców, którzy znaleźli już swój dom i opiekunów, pojawiają się psiaki ze Schroniska na Paluchu w ramach akcji „Nie kupuj. Adoptuj.”

tekst: Magda Liwosz

Opinogóra – romantyczna jednodniowa wycieczka

Opinogóra – romantyczna jednodniowa wycieczka

Opinogóra – romantyczna jednodniowa wycieczka

Dojechać tam możemy samochodem w półtorej godziny trasą na Ciechanów, lub nawet szybciej pociągiem z Dworca Wschodniego lub Gdańskiego do Ciechanowa i potem taksówką lub rowerem. Cel – mała miejscowość Opinogóra Górna, w której znajduje się niezwykły park z zabytkowym pałacykiem, a w nim – Muzeum Romantyzmu.

Wycieczka do Opinogóry to wypad w sam raz na jeden dzień. Warto, bo obiekty, które zobaczymy są naprawdę ciekawe. Przede wszystkim jest to wspomniany pałacyk, a właściwie zameczek, który wyglądem przypomina gotycki kościółek ulokowany na wzgórzu. Jest to dawna siedziba rodu Krasińskich, mieszkał tu i pochowany jest w miejscowym kościele Zygmunt Krasiński, poeta, jeden z najwybitniejszych twórców epoki romantyzmu. Zameczek został wybudowany w 1844 roku, niestety obie wojny światowe dość brutalnie się z nim obeszły, zrekonstruowany został w latach 50. XX wieku i od temtej pory mieści się w nim muzeum. 

Oprócz zamku, zwiedzamy także oficynę dworską z wystawą malarstwa oraz dwór. Nie będziemy Wam zdradzać, jakie eksponaty się tam znajdują, zobaczcie sami. Dodać można, że na terenie parku spotkać można naprawdę egzotyczne ptaki oraz konie. Na miejscu są też punkty gastronomiczne, choć zalecamy wcześniej dowiedzieć się, czy są czynne.

A poniżej prezentujemy kilka zdjęć – mamy nadzieję, że zachęcą Was do odwiedzenia tego pięknego miejsca.

Więcej informacji o godzinach otwarcia, cenach i aktualnych wydarzeniach znajdziecie tutaj: http://muzeumromantyzmu.pl

Tekst i zdjęcia: Jarek Zuzga

Dawnych neonów czar

Dawnych neonów czar

Dawnych neonów czar

Końcówka lat 50. Warszawa rozbłyska światłem nowych neonów. Jako jedna z pierwszych sterowanej odgórnie neonizacji podlega ul. Krucza. Poboczna, choć położona centralnie ulica dzięki mieniącym się światłom po zmroku zaczyna przypominać wielkomiejską metropolię. Taki powiew świeżości, wielkiego świata.

W pamięci mieszkańców zachowało się kilka najważniejszych neonów tej ulicy. W pamięci, bo materialny ślad po zdecydowanej większości z nich dziś odnaleźć można jedynie w archiwach, na starych pocztówkach czy fotografiach prasowych. Trudno też w opowieści o nich zachować chronologię, a czasem nawet w pełni oddać lokalizację dawnych reklam. Potraktujcie więc ten przegląd jak impresję – wprost zachęcającą do udziału w wycieczce…*

A za oknem – kwiaty

Już u zbiegu z al. Jerozolimskimi przechodniów witał umieszczony na szczycie budynku słoń. Figura egzotycznego zwierzęcia, symbolu loterii królowała nad okolicą. Zanim jednak stała się znakiem rozpoznawczym, na tym samym narożniku znalazły się już gigantyczne kwiaty – popis wyobraźni artystów, którzy na przełomie lat 50/60 stali za większością projektów nic-nie-reklamujących reklam świetlnych. Spięte w bukiet kwiaty wyrastały na wysokość ponad trzech pięter nad mieszczącą się tu kwiaciarnią i – jak głoszą miejskie legendy – silnym światłem często wręcz rozzłoszczały mieszkańców kamienicy. 

Skrzyżowanie Al. Jerozolimskich i Kruczej - widoczny słoń reklamujący loterię oraz kwiaty reklamujące kwiaciarnię. Fot. ze zbiorów Pawła Starewicza

Wcale nie z mniejszym rozmachem swoją obecność zaznaczał na przeciwległym narożniku Jubiler. Charakterystyczny napis, przywołujący odręczne pismo wśród miłośników miejskiej typografii jest do dziś jednym z bardziej rozpoznawalnych w Polsce. Neon z Kruczej liczył ok. 8 metrów długości. Zdjęto go stosunkowo niedawno, bo dekadę temu. W dobrym dla niego momencie, bo już wtedy społeczna świadomość wartości dawnych neonów na tyle wzrosła, że Jubilera udało się uratować. Można oglądać go teraz na terenie Fabryki Soho, gdzie mieści się Muzeum Neonów.

Neon Jubiler w kolekcji Muzeum Neonów, na terenie SOHO na Kamionku, fot. Jarek Zuzga

W muzeum przy Mińskiej można zobaczyć również miniaturową replikę neonu kina Śląsk na ówczesnym Grand Hotelu, jednej z siedzib „wędrującego” kina Filmoteki Narodowej (dziś mogącego pochwalić się pięknym, współczesnym neonem na własnym zabytkowym budynku przy Narbutta). Jest tu także replika motocyklisty z Warszawskiej Fabryki Motocykli.

Nocne pastwisko

W głębi Kruczej, po tej samej stronie co kino i hotel świecił m.in. klucz wiolinowy Polskich Nagrań, na którego szczycie siedział kogucik. Zwierzęcych akcentów było tu jednak więcej. Po drugiej stronie ulicy spotkać można było słynną krowę Baru Bambino. Słynną, bo żaden innych neon, tak jak ona nie rozbudzał fantazji artystów. Mrugająca okiem krasula pojawiła się w wierszu Wandy Chotomskiej i w piosence Lombardu.

Fot. dzięki uprzejmości Muzeum Sztuki Nowoczesnej

Krowa doczekała się odtworzenia, również przez artystkę – Paulinę Ołowską. Od strony technicznej nad jej powstaniem pracował m.in. zmarły przed rokiem Ryszard Kałowski z firmy, która wywodzi się z dawnego przedsiębiorstwa Reklama. Istny mistrz fachu, który potrafił m.in. z brudu na fasadzie odtworzyć dawne neony czy na podstawie cienia oszacować proporcje nowej reklamy. Pan Ryszard wykonał setki reklam dla Warszawy. Lubił wszystkie, ale do krowy miał szczególny sentyment. Kiedyś zaprosił mnie do siebie na działkę, by pochwalić się konstrukcją, która stworzył na bazie… odratowanych tzw. podkładów tego neonu.

Fot. dzięki uprzejmości Muzeum Sztuki Nowoczesnej
Krowa na działce pana Ryszarda, fot. Anna Brzezińska-Czerska
Neonowi ogrodnicy

Dziś Krucza, jako jedna z głównych biznesowych ulic miasta, też nie może narzekać na brak reklam świetlnych. Cześć z nich to tradycyjne neony. W tym ten ukryty nieco w głębi, na siedzibie Zarządu zieleni Warszawy. Animowana konewka, z której leje się woda to jedna z ostatnich prac, w tworzenie których zaangażowany był pan Ryszard. Niezamierzenie przywołująca „neonowy” klimat… jego działki.

tekst: Anna Brzezińska-Czerska
foto: dzięki uprzejmości Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie,
z archiwum Pawła Starewicza, Anna Brzezińska-Czerska, Jarek Zuzga

Okno na Warszawę jest partnerem projektu „Neonowe opowieści”. Więcej na http://www.obserwatorium.org.pl/

* Uwaga: 24 listopada przewodniczki z Warszawskiej Fabryki Spacerów zapraszają Was na bezpłatną neonową wycieczkę. Szczegóły tutaj.

Czy to najstarszy tor w Warszawie?

Czy to najstarszy tor w Warszawie?

Czy to najstarszy tor w Warszawie?

Na terenie pierwszej warszawskiej zajezdni tramwajowej przy ul. Inżynierskiej można zobaczyć prawdopodobnie najstarszą szynę tramwajową w mieście. Na dziedzińcu zajezdni, gdzie kiedyś stały wagony, spod zniszczonego asfaltu wyłania się mały fragment tego toru. Być może jest on tam pod spodem w całości.
Zajezdnia rozpoczęła działalność w 1866 roku*, kiedy pierwszy warszawski tramwaj (konny) wyjechał z jej progów na trasę z dworca Petersburskiego do dworca Wiedeńskiego (przez most Kierbedzia).
Potem, w międzywojniu, tramwaje przeniosły się na Kawęczyńską, a zajezdnię przejęły autobusy, które ostatecznie wyprowadziły się stąd w latach 50. XX w.
Dziś działają tu pojedyncze warsztaty samochodowe.

Wyobraźcie sobie, jak fajnie by wyglądało, gdyby odsłonić ten tor, a na nim ustawić jakiś stary wagon, który mógłby być punktem informacji turystycznej.

* Tę datę podają rozliczne źródła oraz tablica pamiątkowa na elewacji budynku przy Inżynierskiej. Dostaliśmy jednak od dwóch osób informację, że w 1866 roku remizy jeszcze nie było, została wybudowana później.